Paweł Kołodziej, zanim trafił do wielkiego boksu zawodowego, uprawiał różne sporty - zaczął od niezwykle popularnego w jego rodzinnej miejscowości hokeja. - Pamiętam to jak dziś, zaczynałem w tej samej hali, w której w marcu wyjdę na ring z Felixem Corą - wspomina pięściarz. - Jednak hokej nie do końca mi odpowiadał, bo szukałem dyscypliny bardziej żywiołowej, w której wszystko zależy wyłącznie od ciebie i w której stajesz oko w oko ze swoim rywalem. Dlatego wkrótce z lodowiska przeniosłem się na matę, gdzie najpierw ćwiczyłem taekwondo, a potem kickboxing. Boksować zacząłem dopiero na studiach w Poznaniu. Ale od razu poczułem, że to są te emocje, których szukałem. Choć zdaniem większości kibiców bokser zawodowy to prawdziwy twardziel, w opinii Pawła Kołodzieja, zdarzają się w ringu momenty, w których nawet najsilniejszy zawodnik zmaga się ze swoimi słabościami. Ważne jest jednak, by ich nie okazywać, bo przeciwnik tylko na to czeka. - Pamiętam taki moment w swojej karierze, kiedy rywal trafił mnie piekielnie mocno i na moment znalazłem się w sporych tarapatach - opowiada Kołodziej - W takich chwilach twój charakter wystawiany jest na prawdziwą próbę. Trzeba wtedy zacisnąć zęby i walczyć dalej, bo gdy stoisz z przeciwnikiem oko w oko w odległości kilku centymetrów, on może łatwo wyczytać z twojej twarzy zwątpienie, zmęczenie czy strach, a stąd już tylko krok do porażki. Prawdziwa walka w ringu, tak jak i poza nim, to pojedynek charakterów i gra emocji. Nie zawsze wygrywa ten silniejszy na pierwszy rzut oka, bo często siłę daje ci twój charakter. Ale wspomniany przez krynickiego boksera charakter potrzebny jest mu nie tylko w dniu występu na sportowej arenie, ale także, a może przede wszystkim, na co dzień. - W grudniu musiałem przejść operację dłoni - to była kontuzja, która ciągnęła się za mną od ponad roku. Wiedziałem już wówczas, że kolejny pojedynek miałem stoczyć w marcu, ale gdy zobaczyłem swoją dłoń po zabiegu, przez dłuższą chwilę miałem poważne wątpliwości, czy zdołam się przygotować na czas - opowiada zawodnik bokserskiej grupy KnockOut Promotions, jednak dodaje, że po niedługim czasie po raz kolejny przekonał się o tym, jak ważną rolę w dążeniu do obranego celu odgrywać może silna psychika i wola zwycięstwa: - Chyba jednak coś jest w tych opowieściach, że sportowiec mocno pragnący wygranej niesamowicie szybko się regeneruje i wraca do zdrowia. Na swoim przykładzie czuję doskonale, jak mój organizm dodatkowo się mobilizuje do walki. Daję z siebie wszystko, bo wiem, że muszę wygrać i wiem, jaka jest stawka tej gry. Gdy jesteś wojownikiem, musisz myśleć pozytywnie i nie dopuszczać do siebie złych myśli. Co ciekawe, Paweł Kołodziej zauważa, że o swojej sile dowiaduje się właśnie w momencie, gdy musi zmagać się ze swoimi słabościami. - Rehabilitacja, którą cały czas przechodzę, wracając do pełnej dyspozycji po kontuzji, jest czasem zadaniem jeszcze trudniejszym niż codzienny trening. Trzeba czasem tysiące razy powtarzać tę samą czynność. To jest codzienna, mozolna, ciężka praca, której rezultaty nie zawsze od razu widać. Ale gdy jesteś wojownikiem i skupiasz się na tym, by osiągnąć swój cel, nie poddajesz się. A co myśli wojownik, gdy wchodzi między liny, czy odczuwa lęk, niepewność? - W takiej chwili nie ma już miejsca na strach, to raczej rodzaj napięcia, by nie zawieść swoich kibiców i bliskich - zdradza Kołodziej. - Ja przede wszystkim koncentruję się na tym, by w stu procentach wypełnić swój plan taktyczny, bo wówczas, nawet jeśli zostanę pokonany, będę wiedział, że dałem z siebie wszystko i nie będę miał do siebie o nic pretensji. Plan taktyczny do podstawa - zawsze staram się go trzymać, nawet gdy w ferworze walki odczuwa się ogromne zmęczenie i ciało zaczyna reagować automatycznie - wówczas wykonuje się juz niemal podświadomie akcje, które wcześniej setki razy ćwiczyło się na treningach. - Staram się w ringu zachowywać zimną głowę, nawet jeśli nic akurat nie idzie po mojej myśli. Nie wpadam w panikę w takiej sytuacji i nie staram się od razu odrabiać straty, tylko spokojnie, konsekwentnie realizuje swój cel, robię swoje... - dodaje mierzący 195 cm krynicki góral, który zdaje sobie sprawę, że nawet największe serce do walki nie może zagwarantować sukcesu między linami, jeśli wcześniej nie przepracuje się solidnie dziesiątek godzin na treningu. - Ciężka praca w sporcie to podstawa - praca codzienna i konsekwentna. Powtarzanie tysiące razy tych samych akcji, poprawianie błędów, analizowanie - to wszystko przekuwa się potem na mistrzowskie pasy. Ważne jest jednak, by pracować mądrze. Nie jest sztuką iść na trening i zasuwać do utraty tchu. Sztuką jest trenować tak, by były efekty tego treningu, by stale stawać się lepszym i pokonywać swoje słabości. Serce do walki jest niezwykle ważne, ale w swojej zaciętości trzeba też myśleć, by nie tracić głowy, bo nie można w tej grze do końca dać się ponieść emocjom - tłumaczy Kołodziej. Podczas wieczoru bokserskiego w Krynicy na drodze Pawła Kołodzieja do walki o mistrzowskie pasy stanie utalentowany Felix Cora Jr, który w swojej karierze przegrywał tylko z zawodnikami najwyższej światowej klasy. Czy polski góral, tak jak zapewnia, upora się ze swoimi słabościami i siłą rywala i dołączy do elitarnego grona pogromców Teksańczyka? Przekonamy się już 5 marca podczas "Wojak Boxing Night"... ATRYBUTY MĘŻCZYZNY Męski świat składa się z prostych wartości, wyraźnie porządkujących rzeczywistość. To, co ważne dla mężczyzn - odwaga, waleczność czy szacunek, wyznacza kierunek ich życiowej drogi. Bliskie tej rzeczywistości jest piwo Wojak, którego charakter stanowi inspirację do cyklu artykułów. Rozmawiając z przedstawicielami świata sportu i popkultury szukamy uniwersalnych męskich pierwiastków, które pozwalają na osiąganie życiowych sukcesów.