Powiedz, co sądzisz o swojej ostatniej walce. Czy czułeś, że jesteś blisko wygrania walki przez nokaut po posłaniu Kosteckiego na deski? Trzeba przyznać, że Dawid miał respekt wobec twoich potężnych ciosów wyprowadzanych prawą ręką... Lolenga Mock: U mnie wszystko świetnie. Co do walki, to muszę powiedzieć, że byłem bardzo zawiedziony punktacją sędziów. Po tym jak posłałem go na deski poczułem, że mogę wygrać tę walkę przez nokaut, lecz niestety sprawy nie potoczyły się zgodnie z planem. W trzeciej rundzie twoje oko zaczęło mocno puchnąć. Jak sobie z tym radziłeś? Widziałeś cokolwiek na to oko? - Kontuzja oka nie była poważna, ale za to przeszkadzała mi utrudniając widzenie. To ułatwiło mu walkę ze mną. Gdyby nie ta kontuzja, to z pewnością bym go znokautował. Jak wyglądały twoje przygotowania do walki z "Cyganem"? Ile miałeś czasu by zrobić formę i wyjść do ringu w pełni sił? - Nie przygotowywałem się za bardzo do walki z nim. Zadzwonili do mnie trzy tygodnie przed walką, przyjąłem wyzwanie i zaraz po tym skontaktowałem się z Felixem Sturmem, by zapytać czy jest opcja żebym dołączył do ich obozu przygotowawczego jako sparingpartner. Zgodzili się i pojechałem tam sparować. Przy okazji dodam, że urodziłem się silny, a Kostecki nie jest tak silny jak ja. Gdybym dostał rewanż to z pewnością skończyłbym go przed czasem. Jak oceniasz szanse Kosteckiego w starciu z takimi bokserami jak Nathan Cleverly, Bernard Hopkins, czy Beibut Shumenov? - Dawid to dobry bokser, ale przed nim jeszcze bardzo długa droga, dlatego że ci goście, których wymieniłeś na pewno będą mieli więcej czasu na przygotowania, jakieś dwa lub trzy miesiące. Zawodnicy, których pokonał, dostają informację o walce na krótko przed nią, tak jak ja, bo zdążyłem zrobić tylko dwa tygodnie treningów. Co by było gdybym miał trzy miesiące na przygotowania? Urodziłeś się w Demokratycznej Republice Konga. Jak wyglądały twoje pierwsze kroki w boksie? Jak to się stało, że wyemigrowałeś ze swojej ojczyzny do Danii? Spodobał Ci się ten kraj, gdy po raz pierwszy tam przyjechałeś? - Zostałem bokserem, dlatego że w moim kraju boks to coś wielkiego, szczególnie po walce Muhammada Ali z Georgem Foremanem w Kinszasie. Po tym wydarzeniu boks stał się bardzo popularny i od tamtego czasu uczymy się boksu w szkołach jako jednego z wielu sportów. Co do mojego wyjazdu do Danii... To bardzo długa historia, ale kocham Danię i jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tu być. Twoja kariera wygląda interesująco. Walczyłeś z Davidem Haye'em, który już w sobotę zmierzy się z Władimirem Kliczką. Stoczyłeś dwunastorundowe pojedynki z Lucianem Bute, czy z Gabrielem Campillo. Która z nich była najważniejsza w twojej karierze? - Tak, to prawda, walczyłem z wieloma bokserami o znanych nazwiskach. Moja najważniejsza walka to ta z Charlesem Brewerem o pas WBO International. Ostatnia, którą stoczyłem w Polsce także była o pasy. Najpierw miał być jeden, a osiem godzin przed walką dowiedziałem się, że będę walczył o dwa. Nie jest dobrze, gdy walkę o mistrzowskie pasy sędziuje dwóch sędziów z Polski i jeden z Rosji. Poza tym, normalnie jestem zawodnikiem wagi super średniej, ale mogę też walczyć w półciężkiej. Pomimo różnicy wagi chciałbym otrzymać rewanż od 12 round Knockout Promotions. Jaki jest twój typ na walkę Haye vs Kliczko? - To będzie naprawdę dobra walka. David Haye dużo o niej mówi. Władimir to dobry pięściarz, ale musi uważać i trzymać gardę. David to też dobry bokser. Życzę im obu szczęścia w ringu. Będę oglądał show na żywo w Hamburgu. Dziękuję za twój czas i emocje jakich nam wszystkim dostarczyłeś bijąc się z Kosteckim. Powodzenia w dalszej karierze bokserskiej! - Wielkie dzięki za twój czas poświęcony na wywiad ze mną. Przekaż pozdrowienia wszystkim fanom boksu w Polsce. Powiedz im, że potrzebuję rewanżu, by jeszcze raz pokazać im dobry boks! Rozmawiał: Tomasz Maciejczuk * * * * * * * * * Lolenga Mock - Sylwetka Lolenga Mock, ur. 22 kwietnia 1972 roku w Kinszasie w Demokratycznej Republice Konga. Na zawodowych ringach stoczył łącznie 44 pojedynki, 30 wygrał, a 13 przegrał, z czego tylko jeden raz przed czasem walcząc z Davidem Haye (wcześniej w tym starciu posłał Anglika na deski). 25 czerwca stoczył wyrównany pojedynek z Dawidem "Cyganem" Kosteckim i jako pierwszy bokser od bardzo długiego czasu posłał go na deski. Przegrał na punkty po dziesięciu rundach emocjonującej walki.