Cała "10" znalazła się jednak w naszym zestawieniu wcale nie z powodu pieniędzy, sławy i urody, a może nie przede wszystkim. Po prostu prawdziwy sport to głównie krew, pot i łzy. Najlepiej wiedzą to gwiazdy... Polska Anna Rogowska (lekkoatletyka) 23-letnia zawodniczka SKLA Sopot długo była w cieniu Moniki Pyrek, ale wyszła z niego wówczas, kiedy miało to największe znaczenie. <a href="http://sport.interia.pl/news?inf=536165">Przebieg konkursu skoku o tyczce w trakcie igrzysk w Atenach</a> udowodnił, że mamy do czynienia z silną osobowością - sportowcem, który wie co chce osiągnąć i konsekwentnie do tego dąży. Brązowy medal olimpijski był dla wielu zaskoczeniem, ale chyba nie do końca słusznie, bo już w lipcu w Salonikach Rogowska ustanowiła rekord Polski wynikiem 4,71 m. - Osiągnięcie Ani to przebój olimpijskiego lata - stwierdził wówczas szef szkolenia PZLA Jerzy Skucha. Tuż po olimpijskim konkursie dodał: - Miałem nosa! To jest przebój. - Moje zainteresowania poza sportem to fotografia, książki (czytam Williama Whortona, Umberto Eco i Stevena Kinga) oraz film. Ulubione to American Beauty i Seksmisja. Jeśli chodzi o muzykę, najchętniej sięgam po płyty Erykah Badsu, Tracy Chapman, czy Macy Gray - mówi o sobie Rogowska, która wprawdzie straciła pod koniec sezonu rekord naszego kraju na rzecz Pyrek (4,72 w Brukseli), ale to na pewno dopiero początek pasjonującej rywalizacji o prymat w polskiej kobiecej tyczce. Marta Domachowska (tenis) To był bez wątpienia przełomowy rok dla Marty, w której awans na tenisowych kortach coraz powszechniej wątpiono. I choć teraz wszyscy z uznaniem kiwają głowami, to jeszcze na początku roku wielu "znawców" znało tylko jej nazwisko, a i to ze słyszenia... Awans o 176 pozycji (z 250. na 74. miejsce) w rankingu dał 18-letniej zawodniczce warszawskiej Mery piątą lokatę wśród czyniących największe postępy zawodniczek WTA Tour. W 2004 Domachowska po raz pierwszy wygrała w I rundzie imprezy seniorskiej (Casablanca), po raz pierwszy w karierze dotarła do ćwierćfinału (także Casablanca), do półfinału (Sopot) oraz finału (porażka z Marią Szarapową w Seulu). <a href="http://tenis.interia.pl/wiecej/news?inf=567255">W całym sezonie Polka wystąpiła w 21 turniejach rozgrywając 62 pojedynki i wygrywając 42 z nich. </a> Licząc tylko turnieje WTA Tour bilans ten wyniósł 27-13, a biorąc pod uwagę jedynie występy w imprezach głównych 12-7. Marta rozegrała w minionym sezonie 15 tie-breaków i 10 z nich wygrała (66,7 proc.), co daje jej 16. pozycję wśród najlepszych w tej kategorii. - Plan jest taki, by w najbliższym sezonie uplasować się w pierwszej "40" rankingu WTA Tour - powiedziała INTERIA.PL Magdalena Domachowska, starsza siostra i jednocześnie menedżer zawodniczki. Oby się to udało, bo może nareszcie będziemy mieć liczącego się przedstawiciela w dyscyplinie sportu, która kogoś na świecie obchodzi. Grzegorz Polaczyk (kajakarstwo górskie) Wśród juniorów osiągnął wszystko (mistrz świata i mistrz Europy). Przebojem wdarł się do kadry kajakarzy górskich na igrzyska olimpijskie w Atenach i 19-latek liczył po cichu na olimpijski medal. Siódme miejsce w stolicy Grecji przeszło w Polsce bez większego echa. Dopiero po zakończeniu igrzysk okazało się, że niewiele brakowało, a występ na Olympic Canoe and Kayak Slalom Centre Polaczyk mógł przypłacić zdrowiem, a nawet życiem. <a href="http://sport.interia.pl/news?inf=554755">Zapalenie płuc, woda w opłucnej, naderwanie mięśni klatki piersiowej</a> - taką diagnozę postawili lekarze po jego występie w Atenach. Dalsza kariera sportowa 19-latka stanęła pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście, kłopoty zdrowotne Polaczyk ma już za sobą. Celem numer jeden dla ambitnego sportowca są przyszłoroczne mistrzostwa świata, które odbędą się w Australii. Jak sam mówił w rozmowie z INTERIA.PL, o igrzyskach w Pekinie jeszcze nie myśli. Talent, chęć do pracy i wola walki mogą sprawić, że to czego nie osiągnął w Atenach, w stolicy Chin jest w stanie zrealizować. Robert Miśkowiak (żużel) Aktualny mistrz świata juniorów 21 listopada skończył dopiero 21 lat. Na swoim koncie ma już dwa srebrne medale DMP. Pierwszy zdobył jeszcze jako 17-latek w barwach Polonii Piły, drugi dorzucił w bieżących rozgrywkach, będąc czołowym zawodnikiem teamu prowadzonego przez Marka Cieślaka. Żużlowiec Atlasu WTS-u Wrocław zapisze na długo w swojej pamięci zwłaszcza dzień 11 września. Wtedy to na torze Stadionu Olimpijskiego powtórzył wyczyn Jarosława Hampela sprzed roku i <A href="http://zuzel.interia.pl/news?inf=542113">wywalczył złoty medal indywidualnych mistrzostw świata juniorów</a>. Popularny "Misiek" wcale nie zamierza na tym poprzestawać i snuje ambitne plany startów w Grand Prix. -Jarek Hampel naświetlił mi, jak to wygląda pod względem organizacyjnym. Dążę do perfekcji i chcę dostać się do GP - deklaruje kolejna nadzieja polskiego "speedwaya". Miśkowiaka nie zmęczył udział w 104 biegach ligowych (średnia ponad 5 w jednym meczu) i w przyszłym roku spróbuje swoich sił zarówno w Polsce, jak i w Szwecji oraz Anglii, gdzie będzie miał swoją bazę. Tomasz Gollob może więc spać spokojnie. Jego potencjalni następcy atakują coraz śmielej. Aleksandra Urbańczyk (pływanie) Jeśli Otylia Jędrzejczak jest "królową" polskiego pływania, to na miano "księżniczki" zasłużyła Aleksandra Urbańczyk. 17-letnia pływaczka Trójki Łódź zdobyła <a href="http://sport.interia.pl/news?inf=571081">złoty (100 m stylem zmiennym)</a> oraz <a href="http://sport.interia.pl/news?inf=570489">srebrny medal (200 m stylem zmiennym)</a> na grudniowych mistrzostwach Europy na krótkim basenie, rozgrywanych w Wiedniu. Na dodatek, w obu konkurencjach ustanowiła nowe rekordy Polski. Niewiele zabrakło, a Urbańczyk wróciłaby ze stolicy Austrii z trzema medalami. Na 50 metrów stylem motylkowym Polka uplasowała się tuż za podium. - Ola to wielki talent. Moim zdaniem Ola ma teraz najlepszy nawrót na świecie wśród pływaczek - ocenił trener Otylii Jędrzejczak Paweł Słomiński. W przyszłorocznych mistrzostwach świata w Montrealu, Urbańczyk chce wystartować na 200 m zmiennym i 50 m delfinem. Otylii Jędrzejczak rośnie groźna rywalka. Świat Maria Szarapowa (tenis) To jest Anna Kurnikowa, tylko że w nowej, ulepszonej wersji. Maria Szarapowa zadziwia nie tylko urodą, ale i umiejętnościami na korcie i pozowanie oraz udział w kampaniach reklamowych nie przeszkadza jej w zdobywaniu kolejnych trofeów. Dwa zwycięstwa w poprzednim roku mogły być uznawane za wypadek przy pracy, ale tegoroczne siedem sukcesów, zwycięstwa w <a href="http://tenis.interia.pl/wiecej/news?inf=518923">Wimbledonie</a> oraz w <a href="http://tenis.interia.pl/wiecej/news?inf=562483">WTA Tour Championships</a> i czwarte miejsce w rankingu na koniec sezonu świadczą o jednym - narodziła się nowa wielka gwiazda w tenisowym świecie. Suma zdobytych przez Rosjankę nagród pieniężnych także zwala z nóg. Maria zarobiła na korcie w mijającym roku ponad 2,5 mln, co dało jej prymat na liście najbogatszych tenisistek w tym roku. Fenomen Szarapowej sprowadza się do faktu, że jej mecze dobrze się ogląda i to nie tylko ze względu na umiejętności czysto sportowe. - <a href="http://tenis.interia.pl/wiecej/news?inf=561048">Jej nogi są takie sexy</a> - to słowa Sereny Williams, która jak widać także należy do wielbicielek urody zaledwie 17-letniej zawodniczki. Wayne Rooney (piłka nożna) Najpopularniejszy "młokos" angielskiego futbolu podbił serca fanów swoją grą na Euro 2004. Mocno dał się we znaki Francuzom (po faulu na nim karnego zmarnował Beckham), <A href="http://sport.interia.pl/news?inf=513309">strzelił dwa gole Szwajcarom</a>, później Chorwatom i wydawało się, że ma szansę stać się pierwszoplanową postacią turnieju. "The Sun" zaproponował nawet jak, na cześć "Roonaldo", zmienić kilka tytułów znanych piosenek ("Fly Me To The Roon", "Roon River", "I Did It My Wayne", "Singing In The Wayne", "Waynderwall", "Roo's That Girl", "Youre The Wayne That I Want"). Niestety - ku rozpaczy "Synów Albionu" - Rooney złamał kość śródstopia podczas ćwierćfinałowego boju z Portugalią. Bez Rooneya Anglicy ulegli w karnych gospodarzom i pozostał niedosyt. Kontuzjowanego "Roonaldo" szybko przygarnął jednak pod opiekę <A href="http://sport.interia.pl/news?inf=538243">do Manchesteru United Sir Alex Ferguson </a> i młokos w debiucie odwdzięczył mu się <A href="http://sport.interia.pl/news?inf=547385">hat-trickiem w meczu LM z Fenerbahce</a>. Kariera Rooneya nabiera tempa i jeśli tylko młodzian będzie dobrze się prowadził (a temu trochę na przeszkodzie stoją jego wizyty w nocnych klubach), to Anglicy mogą ze spokojem myśleć o MŚ 2006, które odbędą się na stadionach w Niemczech. Michael Phelps (pływanie) Kto mógł zostać najlepszym pływakiem 2004 roku? Pytanie chyba retoryczne. Odpowiedź jest bowiem jedna. Nazywa się Phelps, Michael Phelps. Ma 19 lat i jest Amerykaninem. Podczas igrzysk olimpijskich w Atenach <a href="http://sport.interia.pl/news?inf=535174">wywalczył osiem medali, w tym sześć złotych</a>. Nastolatkowi nikt nie był w stanie dorównać na 100 i 200 m stylem motylkowym oraz na 200 i 400 m stylem zmiennym. Wygrywając te konkurencje Phelps wyrównał rekord rodaka Marka Spitza, który był do tej pory jedynym pływakiem, który zwyciężył na czterech indywidualnych dystansach w czasie jednych igrzyskach. Czytelnicy czasopisma "World Swimming" nie mieli więc wątpliwości kto zasłużył na miano pływaka roku. Podobnie jak przedstawiciele Światowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej (AIPS), którzy wybrali go sportowcem roku. Jelena Isinbajewa (lekkoatletyka) Narodził się nowy Sergiej Bubka. Rosjanka Jelena Isinbajewa, najlepsza tyczkarka ubiegłego roku, postanowiła iść drogą utartą przez starszego kolegę. Kolejne rekordy świata poprawia skacząc wyżej tylko o jeden centymetr. - Po co od razu śrubować wynik, jak można do niego dojść powolutku. A za każdy rekord jest przecież odpowiednia gaża - mówi Isinbajewa. I trudno Rosjance nie przyznać racji. Isinbajewa przez cały sezon dominowała w zawodach tyczki kobiet, ale mało brakowało, aby w Atenach była tylko trzecia. <a href="http://sport.interia.pl/news?inf=536165">Rosjanka wytrzymała jednak presję i nie dość, że wygrała</a>, to ustanowiła rekord świata wynikiem 4,91 m. Niecały miesiąc później podczas memoriału van Damme'a w Brukseli <a href="http://sport.interia.pl/news?inf=539589">jeszcze go poprawiła</a>, oczywiście skacząc jeden centymetr więcej... LeBron James (koszykówka) "Przypominał mi się... Michael Jordan. Tylko, że LeBron jest wyższy silniejszy i zdecydowanie lepiej podaje niż Jordan na początku swojej zawodowej kariery. Więc czasami jest jak "Magic" Johnson". Te słowa jednego z amerykańskich felietonistów mówią wszystko i wprawdzie wypada być ostrożnym w kreowaniu zaledwie 19-letniego gracza Cleveland Cavaliers na nowego Jordana, ale bardzo wiele wskazuje na to, że James jest przyszłością NBA na najbliższe 15-20 lat. Nie przesadzamy. W swoim pierwszym sezonie (2003-04) w lidze zawodowej LeBron otrzymał nagrodę dla debiutanta roku, stając się pierwszy graczem Cavs i jednocześnie najmłodszym zawodnikiem, który to uczynił. Był także jednym z trzech "rookie" w historii ze średnią co najmniej 20 pkt, 5 zb. i 5 as. Pozostali to Oscar Robertson i... Michael Jordan. Jeśli to was nie przekonało, mogą to zrobić tylko pieniądze. Taka firma jak Nike nie płaci byle komu ponad 100 mln dolarów.