Prawie rok temu zaczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, wspierana przez Białoruś. Wtedy MKOl zdecydował, żeby rekomendować poszczególnym związkom sportowym wykluczenie zawodników z państw agresorów w międzynarodowych startach. Ostatnio jednak organizacja zmieniła narrację i poinformowała o tym, że rozważa dopuszczenie sportowców z Rosji i Białorusi do igrzysk olimpijskich w Paryżu, choć pod neutralną flagą. Jednak już w sumie 36 państw jest przeciwko takiemu rozwiązaniu, a w tym gronie oprócz Polski są m.in.: Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Stany Zjednoczone czy Kanada. Przeciwna jest też oczywiście Ukraina, która zagroziła, że w przypadku dopuszczenia sportowców z Rosji i Białorusi do IO w 2024 roku, ona tam nie wystartuje. MKOl wydaje kolejne dziwne oświadczenia Tymczasem MKOl w oświadczeniu wydanym w związku z jak sam to określił "ponurą rocznicą", odnoszącą się do inwazji na Ukrainę, podkreślił, że "potwierdza swoją niezachwianą solidarność z ukraińskimi sportowcami". "Wszyscy chcemy zobaczyć silną ekipę Ukrainy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu i zimowych igrzyskach olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo" - dodano. "Igrzyska olimpijskie nie mogą zapobiec wojnom i konfliktom. Nie są też w stanie sprostać wszystkim wyzwaniom politycznym i społecznym naszego świata. To jest sfera polityki" - napisano w oświadczeniu. "Igrzyska olimpijskie mogą jednak dać przykład światu, gdzie wszyscy szanują te same zasady i siebie nawzajem. Mogą nas zainspirować do rozwiązywania problemów poprzez budowanie mostów, prowadzących do lepszego zrozumienia między ludźmi. Mogą otworzyć drzwi do dialogu i budowania pokoju w sposób, w jaki wykluczenie i podziały tego nie robią" - stwierdzono.