"To wspaniałe uczucie w pierwszym starcie ustanowić rekord życiowy i bardzo dobra wróżba przed zbliżającymi się igrzyskami w Londynie. W tym roku jestem znacznie silniejszy i szybszy" - ocenił 22-letni sprinter i dodał, że gdyby mógł jeszcze raz pokonać ten dystans, na pewno nie byłby tak asekuracyjny i osiągnąłby lepszy rezultat. W zawodach miał również wziąć udział rekordzista świata na 100 i 200 m Usain Bolt, ale zatrzymały go ...sprawy biznesowe. "Zapewniam, że nie jest kontuzjowany, ani nie boi się konfrontacji. Oprócz sportu ma również inne zajęcia i nie mógł przyjechać do Kingston. Dzień wcześniej normalnie trenował, ale musiał opuścić Jamajkę ze względu na podróż służbową" - powiedział jego trener Glen Mills, który jest również szkoleniowcem Blake'a. Nie wiadomo zatem kiedy kibicie po raz pierwszy zobaczą Bolta na bieżni. Blake z kolei, który błysnął w zeszłym sezonie wynikami 9,82 na 100 i 19,26 na 200 m, zapowiedział, że w swoich koronnych konkurencjach wystąpi 5 maja na Jamajce. "Nie wiem jeszcze, czy w Londynie pobiegnę 100 i 200 m. Trener coś szykuje, ale nie zdradza mi swoich planów, więc sam czekam na jakieś decyzje. Oczywiście po zdobyciu złotego medalu mistrzostw świata, również w igrzyskach marzę o najwyższym stopniu podium. Nie będzie to łatwe i myślę, że zadecyduje dyspozycja dnia" - uważa mistrz świata juniorów z Pekinu (2006). Na pytanie, jakie relacje ma z Boltem odpowiedział, że bardzo dobre, ale nie mają dla siebie sentymentów. "Trenujemy razem, dopingujemy się na zajęciach każdego dnia, panuje między nami pozytywna chemia, ale jak stajemy obok siebie na bieżni nie ma sentymentów. To nasz zawód i w ten sposób do tego podchodzimy" - zaznaczył Blake.