Squadra Azzurra po przegranej 0:3 z Holandią nie może pozwolić sobie na jakiekolwiek potknięcie. Rumunii z kolei po remisie 0:0 z wicemistrzami świata Francuzami uwierzyli w swoje możliwości i zapowiadają ostrą walkę. - To klasyczny mecz o być albo nie być w turnieju. Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy powalić naszych rywali siłą w ofensywie. Będziemy walczyć o każdą piłkę, interesuje nas tylko wygrana i każdy jest świadomy tego, że inny rezultat będzie dla nas oznaczał koniec marzeń o mistrzostwie Europy - stwierdził włoski obrońca Gianluca Zambrotta. O sile ataku wspomniał również napastnik Luca Toni. - Rumunia w meczu z Francją niczego szczególnego nie pokazała. Mieliśmy w spotkaniu z pomarańczowymi" pięć-sześć sytuacji podbramkowych, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Mamy problemy ze skutecznością i w tym tkwi źródło porażki - powiedział zawodnik Bayernu Monachium. Dobrej myśli i pewni siebie są Rumuni. - Najważniejsze, by się nie przestraszyć i zagrać tak jak w poprzednim spotkaniu. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, ale zdajemy sobie również sprawę z tego, że nasi rywale są od nas znacznie lepsi technicznie, to indywidualności, a naszą siłą jest kolektyw - ocenił napastnik Adrian Mutu. Selekcjoner mistrzów świata Roberto Donadoni zapowiedział zmiany w składzie, ale nie chce zdradzić kto tym razem usiądzie na ławce rezerwowych. Prawdopodobnie od pierwszych minut w defensywie zagra Fabio Grosso, w pomocy Daniele de Rossi, a w ataku Alessandro del Piero. - Nie jest dla mnie ważne z kim zagram w napadzie. Nie obchodzi mnie kto będzie strzelał i trafiał, najważniejsze, by takie bramki padały. Liczą się trzy punkty - dodał Toni. - To Włosi, a nie my, są pod presją. My nie musimy wygrać, by marzyć o awansie. Wystarczy remis, a potem mecz z Holandią 17 czerwca zadecyduje o wszystkim. Nie chcemy im jednak ułatwić zadania, nie odpuścimy, ale to nie jest dla nas konfrontacja o wszystko - powiedział obrońca Cristian Chivu. Donadoni jest przekonany o tym, że jego podopieczni odbudują się szybko po porażce z Holandią (0:3) i w potyczce z Rumunią pokażą wszystkie swoje umiejętności. - Poprzednie spotkanie było wypadkiem przy pracy. Wiem, gdzie leżały błędy, rozmawiałem z zawodnikami i każdy zdaje sobie sprawę z wagi sytuacji. Jestem optymistą i ufam swoim graczom. Rumunia nie jest słabym zespołem, udowodnili, że są znakomicie przygotowani fizycznie i mentalnie, nie będzie łatwo - stwierdził włoski szkoleniowiec. Największą nadzieję Rumuni pokładają w Mutu. - Naszym celem jest zejście z boiska niepokonanym. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że aby liczyć się w walce z najlepszymi w Europie musimy też strzelać gole i wygrywać, a nie bezbramkowo remisować. To fakt, że stawiamy na obronę, ale to nie znaczy, że nie będziemy groźni w polu karnym rywala - oznajmił zawodnik Fiorentiny. Największym sukcesem w mistrzostwach Europy Rumunów był awans do ćwierćfinału w 2000 roku w Belgii i Holandii, w którym przegrali właśnie z Włochami. Po raz ostatni udało im się pokonać obecnych mistrzów świata w meczu towarzyskim w 1989 roku w Sibiu 1:0, a we włoskiej drużynie wystąpił wówczas Donadoni. Statystyki są również po stronie Squadra Azzurra. W czternastu pojedynkach wygrywali 10 razy, a tylko dwa razy ulegli. Mecz odbędzie się w piątek 13 czerwca o godzinie 18.00 na stadionie Letzigrund w Zurychu. Prognozowane składy Włochy: 1-Gianluigi Buffon; 19-Gianluca Zambrotta, 2-Christian Panucci, 23-Marco Materazzi, 3-Fabio Grosso; 10-Daniele de Rossi, 13-Massimo Ambrosini, 21-Andrea Pirlo; 16-Mauro Camoranesi, 9-Luca Toni, 7-Alessandro del Piero. Rumunia: 1-Bogdan Lobont; 2-Cosmin Contra, 15-Dorin Goian, 4-Gabriel Tamas, 22-Stefan Radu; 5-Cristian Chivu, 8-Paul Codrea, 6-Mirel Radoi, 9-Ciprian Marica; 10-Adrian Mutu, 16-Banel Nicolita. Sędziowie: Tom Henning Oevrebo, asystenci - Geir Age Holen, Jan Petter Randen (wszyscy Norwegia), techniczny - Ivan Bebek (Chorwacja).