"Czuję się dobrze. Zabieg trwał podobno dwie godziny. Podobno, bo ja po narkozie obudziłam się po czterech" - powiedziała Otylia Jędrzejczak w "Przeglądzie Sportowym". "Specjalne płytki w nosie będę mieć jeszcze przez dwa tygodnie. To nic przyjemnego. Bolało dwa, trzy dni, ale jest już w porządku. O tym zabiegu lekarze mówili mi przez ostatnie cztery czy pięć lat. Miałam problemy z zatokami, ale nie było czasu się tym zająć" - dodała nasza mistrzyni. "Za dwa tygodnie wyjmą jej blaszki z nosa i w marcu powinna wejść do wody" - stwierdził trener Paweł Słomiński. Oznacza to, że Jędrzejczak będzie miała mało czasu, żeby odpowiednio przygotować się do mistrzostw świata. "Wygląda na to, że będę musiała start w Rzymie odpuścić. Kwalifikacje są w połowie maja, więc czasu zostało niewiele. Żeby zdążyć, musiałabym nadganiać stracony czas. Robiłam to przez ostatnie cztery lata. Wolę więc spokojnie dochodzić do formy. Czasem warto chwilę poczekać czy nawet zrobić krok w tył, żeby później ruszyć do przodu" - podkreśliła Jędrzejczak.