Niedzielny wypadek wyglądał dramatycznie. Po nodze mistrza świata przejechał Brad Binder z RPA, a pomoc poszkodowanemu Włochowi była udzielana od razu na torze. Bagnaia został następnie odwieziony do kliniki ortopedycznej, z której napłynęły znacznie bardziej pozytywne wiadomości niż można było się spodziewać tuż po całym zdarzeniu. Wprawdzie 26-latek nie wyszedł z upadku całkowicie bez szwanku, jednak patrząc na to, jak poważnie wyglądał wypadek, i tak może mówić o dużym szczęściu. Mistrz świata z ubiegłego sezonu został poobijany, jednak nie przeszkodziło mu to w opuszczeniu lecznicy jeszcze tego samego dnia. W niedzielę wieczorem, kilka godzin po wypadku, Bagnaia poleciał już do swojego kraju, gdzie będzie wracał do pełni sił. Niewykluczone, że w ogóle nie będzie musiał pauzować i wystąpi już w najbliższej rundzie Grand Prix. Verstappen przeszedł do historii. Pobił rekord Vettela Rywal pojechał sprawdzić stan zdrowia Włocha W szpitalu Włocha odwiedził wspomniany Binder, który po uderzeniu w rywala wycofał się z wyścigu i od razu pojechał do lecznicy. - To najgorszy koszmar dla każdego zawodnika. Nie ma nic gorszego niż w kogoś uderzyć. Gdy przyjechałem do szpitala, to nie spodziewałem się, że Bagnaia będzie się relaksował. Okazało się, że jest w dobrym stanie - powiedział przejęty zawodnik z RPA. W Katalonii poważniejszej kontuzji doznał za to Enea Bastianini, także z Ducati Corso. Drugi z Włochów również trafił do szpitala, gdzie okazało się, że doznał złamania kości klinowatej przyśrodkowej w kostce oraz drugiej kości śródręcza w lewej ręce. Niedzielny wyścig o Grand Prix Katalonii wygrał Aleix Espargaro przed Maverickiem Vinalesem i Jorge Martinem. Liderem klasyfikacji generalnej MŚ pozostaje Bagnaia, nawet jeśli tym razem nie zapunktował. Przykry incydent po wyścigu. Próbowali okraść gwiazdę F1