Rozpoczyna się kolejny etap odmrażania polskiego sportu... Danuta Dmowska-Andrzejuk: Bardzo się cieszę, że póki co nakreślony kilka tygodni temu plan udaje nam się stopniowo realizować. W piątek zaczynamy pilotażowy program w Spale, a za kilka dni sportowcy pojawią się w ośrodku COS w Wałczu. Jeśli wszystko będzie przebiegać po naszej myśli, otwarte zostaną kolejne obiekty, także te, które nie należą do COS, ale są niezbędne przedstawicielom różnych dyscyplin i będziemy zwiększać grupy ćwiczących. Wszystko tak naprawdę będzie jednak zależeć od przebiegu epidemii. Będziemy to obserwować i w razie czego trzeba będzie zrobić krok do tyłu.Ilu sportowców w piątek pojawi się w Spale?- W Spale zjawi się około 70 osób, łącznie sportowców i członków ich sztabów, więc nie jest to zbyt liczne grono. Będą wśród nich przedstawiciele lekkoatletyki, pięcioboju nowoczesnego, badmintona, pływania oraz łucznictwa z niepełnosprawnościami. Od razu po przyjeździe zostaną poddani testom na koronawirusa i jeśli wyniki będą negatywne, to nie będzie przeszkód, by przy zachowaniu reżimu sanitarnego wznowili - po prawie dwumiesięcznej przerwie - normalne treningi.Szczególne powody do zadowolenia powinni mieć pływacy, bo baseny ogólnodostępne wciąż pozostają zamknięte...- To prawda, bo zgodnie z wytycznymi rządu dla całego społeczeństwa otwarcie basenów przewidziano dopiero w ostatnim etapie "odmrażania" kraju. Dlatego cieszę się, że pewna grupa pływaków będzie mogła ćwiczyć i w Spale, i w Wałczu. To ważne, bo wiadomo, jak trudno im dbać o formę bez dostępu do wody. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda nam się otworzyć duży kompleks basenowy w Łodzi, w którym będzie mogła wznowić profesjonalne zajęcia szersze grono naszych pływaków.Jak wyglądały przygotowania obiektów COS?- Wymagało to bardzo dużo pracy. Spałę w tym tygodniu wizytowali szefowie Centralnego Ośrodka Sportu i przedstawiciele Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej. Na miejscu zapoznali się ze stanem przygotowań, zobaczyli wszystko na własne oczy, rozmawiali też z pracownikami, więc mamy pewność, że wszystko jest gotowe. Wyznaczone zostały specjalne drogi poruszania się, sportowcy i ich opiekunowie otrzymają dokładne informacje, jak mają się zachowywać, jakim obostrzeniom podlegają, m.in. będą mieszkać w jednoosobowych pokojach i zostaną podzieleni na pięcioosobowe grupy, które nie będą się kontaktować między sobą.Czy pracownicy tych ośrodków również zostaną w nich skoszarowani?- Nie. Zdecydowaliśmy, że po pracy będą wracać do domów, bo ich izolacja byłaby bardzo trudna i z niekorzyścią dla rodzin. Poza tym ich kontakt ze sportowcami będzie ograniczony do minimum, m.in. na stołówce miejsca wydawania posiłków będą oddzielone specjalnymi szybami z pleksi. Poza tym będą mieć do dyspozycji ubrania ochronne, przyłbice, rękawiczki, fartuchy jednorazowe czy wszelkie środki do dezynfekcji, podobnie zresztą jak sportowcy. Poza tym nikt z pracowników COS nie miał koronawirusa, a oba ośrodki są dość daleko oddalone od dużych miast, gdzie łatwiej o zakażenie. Wydaje mi się też, że ci pracownicy również się cieszą, że wraz ze sportowcami wraca w pewnym stopniu normalność.Pewnie zdążyli się też już solidnie stęsknić za gwiazdami...- Wszyscy pracownicy COS zawsze w obsługę sportowców wkładali i wkładają mnóstwo serca. Stąd też m.in. hasło: "Dzięki Spale są medale". Wiem, co mówię, bo sama tego doświadczyłam jako zawodniczka.