Bortniczuk argumentując swoje zdanie porównuje obecną sytuację gospodarczą Polski do Hiszpanii z czasu organizacji igrzysk w Barcelonie w 1992 roku. Jego zdaniem, przy utrzymaniu obecnego stanu rozwoju PKB, za czternaście lat nasz kraj powinien być gotowy, by gościć u siebie największą sportową imprezę. Ważnym tematem poruszonym przez ministra był także program "Sportowe Talenty", który ma objąć uczniów z klas 4-8 i pomóc w rozwoju zdolnych młodych sportowców. We wprowadzeniu tego programu dużą rolę miał były wieloboista, a obecnie trener i komentator lekkoatletyki, Sebastian Chmara. - To rewolucja. Z pomysłem przyszedł do mnie Sebastian Chmara. Nie wymyśliliśmy koła. Chcemy wprowadzić coś, co już dobrze działa m.in. w Słowenii. Efekty są zadowalające. Mały naród osiąga znakomite wyniki w międzynarodowej rywalizacji. To program, który spowoduje, że żadne dziecko wykazujące ponadprzeciętne predyspozycje sportowe nie zostanie pominięte przez system. Nawet jeśli chodzi do najmniejszej szkoły w najmniejszej miejscowości w kraju. Związki sportowe otrzymają wiadomość, że gdzieś na końcu Polski żyje i uczy się młoda osoba, która wyróżnia się na tle rówieśników i warto w nią inwestować. Jeśli uda się nam przekonać nauczycieli WF-u, by na poważnie podeszli do realizacji planu szkolenia, zobaczymy efekty - mówi Bortniczuk. Kamil Bortniczuk przewiduje igrzyska olimpijskie dla Polski, a także tłumaczy rządowe programy rozwoju sportu - Chcemy, by testy były przeprowadzane rzetelnie. Chcemy też, by wyznaczono specjalne dni, kiedy uczniowie sprawdzą się i będą rywalizować o jak najlepsze wyniki. Podstawa programowa będzie poszerzona o testy sprawnościowe. Jeśli zrobimy wokół tego wydarzenia dobrą atmosferę i pozytywną komunikację, będziemy zadowoleni, że program działa tak, jak założyliśmy. Za 10-20 lat będziemy mogli mówić, że medale najważniejszych imprez sportowych zdobywają wychowankowie tego programu - dodaje. Drugim dużym programem, obok "Sportowych Talentów, jest rozbudowa sportowej infrastruktury przy szkołach. Bortniczuk tłumaczy, że we współpracy z rządem udało się wywalczyć 2 miliardy złotych na jego realizację, a plan zakłada powstanie 1000 nowych hal do 2024 roku. - Chcemy zapełnić największą lukę w polskim sporcie, jaką zdiagnozowaliśmy. Dostęp do pełnowymiarowych (40x20) lub pół pełnowymiarowych (12x24) sal sportowych jest kluczem do sukcesu. Nie chcę, by lekcje WF-u były prowadzone w ciasnych i przypadkowych salkach albo na korytarzu. Chcemy dać samorządom systemową i masową możliwość budowania wymiarowych obiektów sportowych. Oby w niedalekiej przyszłości w każdej polskiej szkole był godny obiekt, gdzie można trenować i bawić się sportem - wyjaśnia.