Solorz od kilku miesięcy zapowiada, że chce zainwestować w jeden z klubów piłkarskich rodzimej ekstraklasy. "Jeśli ktoś myśli, że przyniosę worek pieniędzy i powiem: bawcie się na mój koszt, to jest w grubym błędzie. Ja chcę zrobić poważny biznes z poważnymi ludźmi" - zastrzega. I dodaje: "Nie mam zamiarów zarabiać milionów na piłce, bo zarabiam je gdzie indziej. Chcę pomóc w doprowadzeniu do sytuacji, że drużyna piłkarska staje się efektowną wizytówką miasta, a nawet całej polskiej piłki klubowej" - przedstawia swój pomysł biznesmen. Dlaczego właśnie Lech? "Kolejorz" spełnia podstawowy warunek jaki Solorz stawia klubowi w który zamierza zainwestować - ma rzesze wiernych i oddanych sympatyków. Przypomnijmy, że Lech ma największą frekwencję na stadionie, sprzedaje też najwięcej karnetów. "Nie kontaktowałem się z panem Rutkowskim (właścicielem Lecha Poznań - przyp. red.), to jednak nie oznacza, że inwestowanie w Lecha mnie nie interesuje" - mówi tajemniczo Zygmunt Solorz. Więcej w "PS".