Menedżer "Latics", Steve Bruce nie potwierdził w poniedziałek tych informacji. Oznajmił jedynie, że niebawem zostanie postawiona diagnoza co do tego, na ile jest to groźny uraz i jak długo reprezentant Anglii nie będzie zdolny do gry. Szkoleniowiec zapewnił przy tym media, że do siedziby klubu z JJB Stadium nie napłynęła żadna konkretna oferta nie tylko dla Heskeya, ale także dla innych jego podopiecznych. - Nie wiemy jeszcze, jaki jest zasięg tej kontuzji i nie mamy pojęcia, jak długo będzie on poza grą - wyjaśnił Bruce. - Na pewno nie wystąpi w piątkowym meczu Pucharu Anglii z Tottenhamem. Na plus należy zapisać to, że nie otrzymaliśmy żadnych ofert ani dla niego, ani dla kogokolwiek innego. Mam nadzieję, że tak pozostanie przez cały styczeń - stwierdził Bruce. Media na Wyspach od dawna rozpisywały się o zainteresowaniu Heskeyem ze strony Liverpoolu, ale działacze "Latics" nie mają zamiaru pozbywać się jednego ze swoich liderów, szczególnie w trakcie zimowego okienka transferowego. Jeśli uraz doznany przez napastnika okaże się rzeczywiście taki groźny, to może to opóźnić jego ewentualny transfer. We wspomnianym spotkaniu z "Kłusakami" miejsce Heskeya zajął Henri Camara i okazało się to dobrym posunięciem, gdyż rezerwowy napastnik wypracował rzut karny zamieniony na zwycięskiego gola przez Amra Zakiego.