Po ostatniej sesji transferowej polski kibic piłki nożnej może mieć mieszane odczucia. Reprezentacja osiąga coraz lepsze wyniki, ale mocne europejskie kluby i tak nie chcą naszych piłkarzy. Żal mi naszych piłkarzy. Wojciech Kowalewski w eliminacjach zagrał z Serbią i Portugalią takie mecze, o jakich każdy piłkarz marzy. I co? Przez ostatnie miesiące - dysponując swoją kartą zawodniczą - nie mógł znaleźć klubu. W końcu trafił do Korony i myślę, że dzięki temu transferowi zespół z Kielc może mieć sporo do powiedzenia w rundzie wiosennej. Problemy ze znalezieniem nowego pracodawcy ma też podstawowy reprezentant Polski - obrońca Mariusz Jop. A Maciej Żurawski? Uważany do niedawna za najlepszy produkt polskiej piłki, człowiek, który strzelał gole dla Polski i Celticu gdzie jest? W greckiej Larissie. Moim zdaniem znacznie lepiej Maciek by postąpił, gdyby wybrał powrót do Wisły, a jeszcze lepiej do Lecha (marketingowo, sportowo i prestiżowo). Bo jeżeli stać przeciętny zespół ligi greckiej na "Żurawia"to nie stać Lecha który idzie na "majstra" i chcę grać w pucharach?! Po meczu z Czechami można powiedzieć tyle, że "Żuraw" wyglądał słabo. Mimo że strzelił gola w debiucie w Larissie, dalej uważam, że w Lechu w "debiucie" też by strzelił. Nie lepiej trafił Kamil Kosowski. Dwa miesiące temu grał w kadrze, a teraz idzie do przeciętniaka z drugiej ligi hiszpańskiej. Szkoda, bo wydaję się, że "Kosa" zasługuje na wyższą ligę. Radek Matusiak po roku niepowodzeń za granicą wraca do Polski. Dlaczego nasi nie mogą się przebić w swoich klubach? Przecież reprezentacja ich powinna promować! A' propos Radka - zobaczymy jak sobie poradzi w Krakowie. Wisła nie jest słabsza od Heerenveen. Zaryzykuję - bez szybkości i dobrej gry głową Radek może mieć kłopot z golami. Przypomnę, że na Reymonta prawie cała liga się broni. Gdyby nie było Beenhakkera w naszej piłce, to bylibyśmy chyba na dnie. Bo Leo daje przede wszystkim wiarę piłkarzom. Zawodnicy zrozumieli, że każdy może u niego grać. Wpuszcza bez obaw rezerwowego Legii Wawrzyniaka. Sprawia, że chłopaki zaczynają wierzyć w siebie. Leo nie przywiązuje się do nazwisk, jak robi to większość polskich trenerów. Zobaczył, co się dzieje w meczu z Finlandią, to od razu zrezygnował z Dudka, Frankowskiego i Szymkowiaka. Na cztery miesiące przed mistrzostwami Europy nie mamy zbyt wielu grających w mocnych klubach napastników. Tym bardziej szkoda mi Jelenia, że poszedł w odstawkę. A Irek jest strasznie nieprzewidywalnym piłkarzem, takim z "gazem". Jest niezły technicznie. A dzisiaj, jeśli jesteś słaby szybkościowo, to nie istniejesz! No, chyba że jesteś taki jak Koller - dwa metry wzrostu, więc można sobie grać, strącać piłki głową. Ale generalnie w polu karnym rządzą szybkościowcy tacy jak Barosz. Poza tym mogliśmy z Czechami porównać się w jakości wykonywania stałych fragmentów gry. Oni pokazali, że mają opanowane nieszablonowe rozgrywanie rzutów wolnych. To znamionuje klasę zespołu. Wprawdzie przegrali z nami, ale wypracowali rzut karny, dwa super rozegrane rzuty wolne, stworzyli z pięć innych sytuacji bramkowych. Grali z pomysłem. Dlatego mam nadzieję, że to zwycięstwo nie wprowadzi w samozachwyt polskich piłkarzy i kibiców piłki. Leo ma fajną jedną rzecz. On nie pamięta, co się działo wcześniej. Tylko patrzy na to co jest dzisiaj, i co będzie jutro. U poprzedników, pół roku przed mistrzostwami świata w ciemno można było wymienić skład, który będzie grał. Nikt wcześniej nie dawał tak długo szansy młodym chłopakom po awansie do MŚ. Leo robi to i ci młodzi sami sobie dokręcają "śrubę", aby wzbić się jeszcze wyżej! Efekty widać. Taki Łobodziński w starciu z Czechami wyglądał tak, jakby grał w kadrze 45. mecz! Podsumowując,cieszę się że stać polskie kluby (WISŁA,KORONA) na "naszych"najlepszych. Z kolei martwię się, że w mocnych ligach nikt naszych najlepszych nie chce. Ale kciuki trzymał będę i za chłopaków i za ligę. z pozdrowieniami Grzegorz Mielcarski