- Nie mam wątpliwości, że jesienią na środku obrony była za duża rotacja. Zdecydowanie za duża. Aby skutecznie bronić, potrzeba stabilizacji - twierdzi Michniewicz, który skład bloku defensywnego, w porównaniu do Andrzeja Kretka, zamierza znacznie zmienić. Broź, Ukah, Szymanek, Dudu - ten kwartet w pierwszym meczu sezonu wystawił Kretek. U Michniewicza pewny miejsca może być tylko ten ostatni. - Pracowałem z wieloma Brazylijczykami, ale praca z nim to akurat czysta przyjemność. Widać, że ma bardzo profesjonalne podejście do piłki, nie odpuszcza i, dzięki nauce języka polskiego, coraz lepiej czuje się w Łodzi. Gra nieźle, ale stać go na znacznie więcej - ocenia. Pewniakiem do gry na lewej stronie jest wspomniany Dudu, na prawej - Souheil Ben Radhia. Do Tunezyjczyka w ogóle nie był przekonany Kretek, nie chciał na niego stawiać. Wolał Łukasza Brozia. - Ja znajdę miejsce dla obu - zapowiada Michniewicz. - Brozia widzę w roli defensywnego pomocnika. Zresztą, to przyszły reprezentant Polski. Kwestią czasu jest to, kiedy otrzyma powołanie. Największa rywalizacja zapowiada się na środku. Tam trener Widzewa ma z kogo wybierać: Wojciech Szymanek, Ugo Ukah, Bruno Pinheiro, Jarosław Bieniuk i Sebastian Madera. Kretek faworyzował pierwszą trójkę, u Michniewicza zagrali dwaj ostatni. - Bieniuka znam bardzo dobrze i wiem, na co go stać. To najbardziej doświadczony obrońca w zespole, może dyrygować młodszymi. Mam nadzieję, że wiosną pokaże pełnię swoich umiejętności i ten spokój, z którego już wcześniej słynął - mówi. - A Madera? Nie znałem go wcześniej, nigdy nie widziałem w akcji. Jak zobaczyłem, co wyprawiał na treningach, to od razu zwróciłem na niego uwagę. Wziąłem go więc na ławkę do Gdańska, a z Górnikiem zagrał już od początku. To piłkarz po przejściach, miał dwukrotnie złamaną nogę. Ale dał radę, co tylko podkreśla jego charakter. A Widzew właśnie takich piłkarzy potrzebuje - dodaje Michniewicz.