Byłeś jedynym zawodnikiem, który po placu gry biegał w krótkim rękawku. Jesteś taki zahartowany czy po prostu zapomniałeś ze sobą zabrać cieplejszy kostium? - Generalnie nie lubię grać w długim rękawie. Jak się gra, to się nie odczuwa tego zimna. Pod nieobecność Mateusza Bartczaka udanie wróciłeś pełniąc funkcje kapitana. Ja bym do tego tak nie podchodził. W środku tygodnia dowiedziałem się, że zagram przeciwko Koronie i na pewno starałem się wykorzystać swoją szansę. A czy ją wykorzystałem? Zobaczymy w następnej kolejce. Wszystko zależy od trenera. Na pewno konkurencja na środku obrony wzrośnie. Do tej rywalizacji podchodzę jednak z dużym spokojem. Jestem już w końcu doświadczonym zawodnikiem. Wyrównanie po twoim golu przyszło jednak zbyt wcześnie. - Ktoś kiedyś powiedział, że po zdobyciu bramki najważniejsze jest pierwsze pięć minut. Odpowiedź przyszła jednak za szybko, bo nie udało nam się upilnować Andrzeja Niedzielana. Na pewno pierwsza połowa w naszym wykonaniu była lepsza. W drugiej części gry mecz się wyrównał, może nawet częściej byliśmy w posiadaniu piłki, jednak nie potrafiliśmy przełożyć tego na sytuacje bramkowe. W pierwszej połowie miałeś jednak jeszcze jedną okazję, by pokonać Zbigniewa Małkowskiego. - Muszę przyznać, że piłka mnie szukała. Bramkarz Korony zachował jednak czujność i nie dał się pokonać. Szkoda, że nie strzeliłem drugiego gola. Do następnego meczu postaramy się poprawić skuteczność i grę w defensywie. W Zabrzu będziecie mieli okazję zrewanżować się za jesienną porażkę na własnym obiekcie. - Nie ukrywam, że pojedziemy tam po trzy punkty. Na pewno przeanalizujemy grę Górnika w niedzielnym meczu z Polonią Warszawa. Warunków do treningów nie macie jednak najlepszych. - W najbliższym tygodniu będziemy musieli coś ze sobą zrobić. Mamy zakaz wchodzenia na główną płytę boiska, natomiast boczne boiska są w opłakanym stanie. Musimy zatem jeździć na sztuczną trawę, a to na pewno nie sprzyja lepszemu przygotowaniu do starcia z Górnikiem. Trenerzy na pewno mają ból głowy, żeby to jakoś ułożyć. Rok temu jednak udało wam się zanotować wspaniałą rundę. Znowu staniecie się rycerzami wiosny? - Ja do tego tak nie podchodzę. Wówczas sznurki w zespole pociągał Iljan Micanski. "Bułgarska kobra" nastrzelała dla nas troszkę goli. Nie ukrywam, że ktoś taki przydałby nam się w drużynie. Rozmawiał Konrad Kaźmierczak Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy