Michał Probierz podkreślił, że ma tak mało czasu na przygotowania do sobotniego meczu z Lechią Gdańsk, iż koncentruje się tylko na nim. Szkoleniowiec nie utyskuje na fakt, że w szatni Wisły ma aż 16 obcokrajowców posługujących się siedmioma różnymi językami. W Jagiellonii miał ich dziewięciu. - Nie narzekam, bo w Arisie miałem jeszcze więcej obcokrajowców. Większość zawodników Wisły rozumie mnie, w zeszłym roku zdobyli mistrzostwo Polski, więc potrafią grać. Ja będę chciał ich przekonać do ciężkiej pracy i realizacji założeń taktycznych. Chcę, by Wisła była zespołem, który walczy i potrafi narzucić przeciwnikowi swój styl od pierwszej do ostatniej minuty meczu - podkreślił Probierz. Michał Probierz żartem dodał, że Lechia już powinna być zaskoczona, bo w Wiśle zmienił się trener. Zdementował też plotkę, jakoby przed sezonem rozmawiał z właścicielem Lechii, Andrzejem Kucharem, o przejęciu zespołu. - W Gdańsku mają fajny stadion, na którym mam nadzieję będzie wielu naszych kibiców. Po konsultacjach z ludźmi, którzy przygotowywali zespół do sezonu, wiem, że ten element nie szwankuje i postaramy się zagrać tak, aby w meczu z Lechią to było widać - zapowiada trener mistrzów Polski, który nie obiecuje obrony tytułu. - Gdybym to deklarował, to musiałbym być szaleńcem i oszołomem. Do końca sezonu zostało tylko 11 meczów, a strata do Śląska wynosi 10 pkt. Probierz nie chciał mówić w szczegółach taktycznych o Lechii. - Mam o niej dość dużą wiedzę, ale jej nie chcę ujawniać, gdyż wbrew pozorom trenerzy też czytają gazety. Na dzisiaj nikt jednak nie może powiedzieć, jaka jest Lechia Janasa u siebie, bo gra na własnym stadionie dopiero po raz pierwszy przy tym trenerze. Paweł jest doświadczonym szkoleniowcem, więc pewnie dobrze przygotuje zespół. Fakt, że u rywala nie zagra Traore, wygląda przed meczem na nasz atut, ale to wszystko zweryfikuje boisko - mówił Probierz. Trener "Białej Gwiazdy" nie podjął jeszcze decyzji, czy w Gdańsku wystąpi Osman Chavez, który długo wraca z meczu reprezentacji, ale wystąpi Siergiej Pareiko, który do wiślaków dołączy w Gdańsku. - Najważniejsze, że ze zgrupowań reprezentacji wszyscy wrócili trzeźwi - tryskał humorem Michał Probierz. Jest on zadowolony z tego, że wielu piłkarzy Wisły wyjeżdża na zgrupowania reprezentacji. - To dobra wizytówka klubu, powołania mobilizują też piłkarzy, więc prezentują inne podejście, a trener podczas zgrupowań może sobie zrobić wolny tydzień - komentował, ale ostatnia część wypowiedzi była ironią w nawiązaniu do tego, że podczas pierwszych treningów w Wiśle większość jego kadry stanowili piłkarze z Młodej Ekstraklasy, gdyż sześciu podstawowych zawodników wyjechało na mecze reprezentacji, Michał Czekaj i Michael Lamey leczyli kontuzje (nie zagrają w Gdańsku), a Patryk Małecki jest zawieszony. - Czy liczę na to, że zadziała efekt "nowej miotły"? Czytałem niemiecką książkę "Praca na katapulcie" - taka jest właśnie praca trenera. Prawą ręką podpisujesz kontrakt z klubem, a w lewej już trzymasz walizkę, bo za moment cię zwalniają - tłumaczył szkoleniowiec. Choć w szatni Wisły słychać różne języki, Probierz podkreśla: - W piłce nożnej jest jeden, międzynarodowy język: bronić i atakować. Polega on na strzelaniu bramek rywalowi i bronieniu dostępu do własnej bramki. Przez ponad sto lat nikt nic innego w tej dyscyplinie nie wymyślił - zakończył filozoficznie. Michał Białoński, Kraków