Były atakujący Sigmy Ołomuniec po rozgrzewce z Paolo Terziottim wziął udział w grze w "dziadka". Powrót na boisko sprawił Czechowi sporo radości, a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Zawodnik wymieniał podania i popisał się kilkoma sztuczkami technicznymi, a po upływie kilkunastu minut otrzymał wytyczne od speca od przygotowania fizycznego. - Biegniesz 60 sekund, a później tyle samo czasu maszerujesz. Wszystko wykonujesz przez 20 minut - wyjaśnił mu włoski członek sztabu szkoleniowego. Hubnik realizował polecenia Terziottiego, a w międzyczasie dyskutował z Maciejem Górskim. W poniedziałek po długiej przerwie Maciej Skorża miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy. W czasie, kiedy Hubnik i Górski truchtali dookoła boiska, Krzysztof Dowhań indywidualnie pracował z golkiperami. Pozostali zawodnicy po krótkiej rozgrzewce podzielili się na trzy grupy i uczestniczyli w grze w "dziadka". - Uważaj, gdzie zagrywasz. Przez ciebie muszę teraz wejść do środka - przekomarzał się Artur Jędrzejczyk z Michałem Żyro. W drugiej grupie Danijel Ljuboja robił wszystko, aby nie opuścić okręgu. Kiedy jednak został powstrzymany, zapowiedział, że szybko ktoś zajmie jego miejsce. - Jedno zagranie i już mam piłkę - powiedział uśmiechnięty "Ljubo". Chwilę później doświadczony napastnik zastopował Srdję Kneżevicia. - A nie mówiłem? - krzyknął obserwującemu trening hiszpańskiemu szkoleniowcowi. Zabawa w "dziadka" nie trwała długo. Po niej legioniści wzięli udział w krótkiej grze taktycznej. Przed finalną częścią treningu piłkarze, którzy wystąpili w Kielcach udali się do szatni. Pozostali podzielili się na dwie drużyny i rywalizowali na skróconym boisku. We wtorek legionistów czeka ostatni trening przed meczem z PSV. Zajęcia na Pepsi Arenie zaplanowano na godzinę 17.