- Planowałem, że będzie lepiej, zdobędę medal z cenniejszego kruszcu, ale i ten brązowy powoduje, że moje marzenia są spełnione - nie kryje Miarczyński. Żeglarz z Gdańska zadebiutował na igrzyskach w 2000 roku w Sydney, zajmując ósme miejsce w klasie mistral. W Atenach poprawił się na piąte miejsce - również w mistralu. Start w Pekinie nie udał mu się - zajął 16. miejsce w klasie RS:X. - Przy tym kierunku wiatru plan był taki, by jak wyjść ze startu na pierwszym miejscu od zawietrznej strony. Już wieczorem obmyślałem, jak to rozegrać, nie było łatwe, każdemu zależało. Miałem nadzieję, że popłynę dobry wyścig i że Toni Wilhelm gdzieś się pogubi. Tak też się stało. Niemiec miał trochę więcej stresu i to ja wywalczył medal - komentował Miarczyński. Z Londynu Michał Białoński