W trakcie drugiego dnia Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki odbył się panel dotyczący roli metadanych w sporcie. Poprowadził go Daniel Bednarek, kierownik serwisu Sport Interia.pl. W dyskusji udział wzięli Mateusz Januszewski - zastępca redaktora naczelnego EkstraStats i skaut Warty Poznań, Oskar Kaczmarczyk - dyrektor sportowy siatkarskiego klubu Aluron CMC Warcie Zawiercie oraz Piotr Nodżak - wiceprezes zarządu firmy ANCOM Sp. z o.o., autor projektu Sportowe Talenty. Sztuką nie jest zebrać dane, ale odpowiednio je zinterpretować Oskar Kaczmarczyk w przystępny i ciekawy sposób przedstawił specyfikę zbierania danych w siatkówce, pełnią tam one ogromną rolę. Jak wygląda proces ich zbierania? - Typowa akcja w meczu siatkarskim to pięć, sześć kontaktów, które są zapisywane w postaci kodów. Na pierwszy rzut oka wyglądają wprawdzie niezrozumiale, ale analitycy oczywiście doskonale je rozumieją. Mecze są więc kodowane: statystyk zbiera dane, a analityk analizuje. Teraz topowe kluby siatkarskie dzielą już te role - przyznaje Oskar Kaczmarczyk. - Kiedyś jeden człowiek był od wszystkiego, ale przecież jeden mecz to pięć tysięcy danych do analizy. Jeśli przemnożymy to przez ilość spotkań mamy metadane, które pozwalają zauważać co jest ważne, w którą stronę idzie siatkówka. Muszę podkreślić, że kluby wymieniają się informacjami meczowymi, nie ukrywają danych. Istotne są odpowiednie pytania i wnioski - mówi Kaczmarczyk. CZYTAJ TAKŻE: Sztuczna inteligencja będzie komentowała mecze?! Marian Kmita: "Mam nadzieję, że nie" - Zapisywać można wszystko, ale sztuką jest interpretacja, która pomaga w analizie treningu i budowaniu obciążeń - uważa Kaczmarczyk. Po stażach zagranicznych polscy trenerzy podkreślają, że siatkarze gdzie indziej trenują tyle samo. Można trenować wszystko, ale chodzi o uzmysłowić sobie na podstawie danych co jest kluczowe, jak wyważyć proporcje treningowe - opowiada Kaczmarczyk. Podkreśla, że 80 stron różnych tabelek i wykresów przed meczem to standard. Ale te dane są przede wszystkim po to by we właściwym momencie podjąć tę najważniejszą, rozstrzygającą decyzję. Wciąż trzeba być czujnym żeby nie przegapić momentu kiedy dzieją się rzeczy kluczowe. Jeszcze przed przerwą trzeba wiedzieć co chce się zrobić. Dane muszą być rzeczowe, bo czas komunikacji to kilkanaście sekund, w dodatku przeciwnik nie może się połapać o co nam chodzi - opowiada Kaczmarczyk. - Choroba statystyka to nadinterpretacja, nie wolno się w tym zagubić, trzeba szukać krótkich, zwięzłych, ale kluczowych informacji - dodaje Kaczmarczyk. Dlaczego Małysz przegrywa? Najpierw chciałbym wiedzieć dlaczego wygrywał Dane są ważne w wielu sportach, oczywiście w piłce nożnej - również. - Ale konkurs rzutów karnych w piłce nożnej to trochę hazard. Sztab reprezentacji Anglii mocno pracował nad tym elementem, bo zawsze przegrywali w wielkich imprezach. Czy metadane mogą się przydać? Włosi z Milanu nie zastanawiają się gdzie kto strzela. Badają mózgi aby zbadać odporność piłkarzy na stres - opowiada Mateusz Januszewski. - To co najważniejsze to stworzyć środowisko gdzie metadane odegrają role, gdzie będą uznane za istotne. Po pierwszym kryzysie Małysza ówczesny trener reprezentacji skoczków Apoloniusz Tajner dostał pytanie dlaczego nasz mistrz przestał skakać. "Ja chciałbym wiedzieć najpierw dlaczego on zaczął skakać" - odpowiedział trener. Słusznie! Jeśli wiemy dlaczego wygrywamy, wiemy też dlaczego przegrywamy - uważa Mateusz Januszewski. Dyskutujący zauważyli ciekawy wątek związany z metadanymi. Chodzi o ważną rolę nie w kontekście samego meczu lecz kontekście... zaspokojenia ciekawości kibica, która często dotyczy zaskakujących spraw. - Z zazdrością patrzę na informacje typu "to piętnasty gol w siedemdziesiątej minucie strzelony lewą nogą". W siatkówce brakuje nam takich informacji. A dzięki nim można przy meczu zatrzymać widzów, których interesują tego rodzaju dane - mówi Kaczmarczyk. Budowanie modelu mistrza Piotr Nodżak - wiceprezes zarządu firmy ANCOM Sp. z o.o. to autor projektu Sportowe Talenty, który ma szanse zmienić polski sport. Program Sportowe Talenty, pilotażowo funkcjonuje już w szkołach w opolskim i lubelskim, w przyszłym roku szkolnym ma zostać wprowadzony w całej Polsce. W jego przypadku metadane są niezwykle istotne. Projekt wzorowany jest na programie słoweńskim. Będzie wzbogacał podstawy programowe o cztery dodatkowe testy. Pozwoli wyszukać populacyjnie talenty z każdego rocznika od czwartej klasy szkoły podstawowej do zakończenia szkoły ponadpodstawowej. Kluby i związki sportowe będą miały stały dostęp do wyników badających cztery podstawowe kompetencje, czyli szybkość, wytrzymałość, skoczność i siłę. Nawet uczeń z najmniejszej szkoły w najdalszym zakątku Polski, wykazujący odpowiednie predyspozycje, będzie miał szansę rozwijać się sportowo. CZYTAJ TAKŻE: Ile kosztuje nas olimpijski medal? Mistrzowie opowiadają - Zbieramy dane milionów ludzie w celach sportowych. To największy tego typu projekt w Europie - mówi Nodżak. Przytacza opowieść o Słowenii gdzie też zbierano podobne dane. Kiedy te dane zostały zinformatyzowane, ich rola urosła gigantycznie. Dzięki temu w sporcie zauważono, że można budować coś na wzór "modelu mistrza". Sprawdzać jak osiągi konkretnego sportowca wyglądały w konkretnym etapie jego rozwoju. Dzięki temu możemy przewidywać jak obecny nastolatek może radzić sobie w sporcie - dodaje Nodżak. Jak dobrze zinterpretować dane? - Najlepiej szybko, czyli dysponować odpowiednim algorytmem, czyli takim, który sam się uczy. Maszyna ma przewidywać na czym najbardziej nam zależy, żeby wydobyć jak najwięcej utalentowanych uczniów - opowiada. Czynnik ludzki zawsze będzie miał znaczenie? Miejmy nadzieję Czy można dać widzowi zbyt dużo danych, takich, których nie potrzebuje - pytał Bednarek. - Można. Ale gdyby kibic piłki nożnej zobaczył opakowanie futbolu amerykańskiego, po sekundzie pewnie by wyłączył, bo to byłoby dla niego za dużo statystyk - odpowiada Mateusz Januszewski. - Trzeba brać pod uwagę specyfikę sportu: w jednym statystyki są bardziej pożądane przez widza, w innych mniej - dodaje. Czy można stworzyć drużynę mistrzów na podstawie samych danych? - Prawdopodobnie można. Ale czynnik czysto ludzki zawsze będzie miał znaczenie - podkreśla Kaczmarczyk. - Zebranie informacji nie zabije ducha sportu. taktykę trzeba realizować, ale serce zawsze będzie pierwsze. Nie idźmy w tę stronę, bo zabierzemy sobie emocje - dodaje.