Messi był wzruszony. Nie wiem czy samą nagrodą dziennika "Marca", który głosami czytelników, ale też jury z Aragonésem, Butragueno, Hierro, Luisem Suarezem, Valdano, czy Cruyffem uznał go za najlepszego gracza wszystkich rozgrywek w Hiszpanii. Nerwy i emocje były związane przede wszystkim z legendami, które trofeum imienia Alfedo di Stefano mu wręczały. Na okolicznościowej fotce z uroczystości w Madrycie utrwalono trzech argentyńskich geniuszy różnych generacji: Maradonę, Di Stefano i Messiego. Pierwszy i trzeci szykują się do sparingu z Hiszpanami już w sobotę. Dziennikarze pytali jednak Leo przede wszystkim o "Złotą Piłkę". Odpowiadał, że chciałby ją zdobyć, ale nie ma obsesji. Czytając prasę w Katalonii ma się jednak wrażenie, że wymaga ona od Messiego przede wszystkim tego, by wygrał plebiscyt "France Football" jako pierwszy Argentyńczyk (Di Stefano i Sivori odbierali nagrodę, jako Hiszpan i Włoch) oraz siódmy piłkarz Barcelony. "El Mundo Deportivo" donosi, że po wstępnej rachubie głosów, Messi dystansuje rywali dość zdecydowanie. Ale nie Cristiano Ronaldo, ale Kakę. Fani Barcy powinni mieć nadzieję, że 22-latek to człowiek dojrzały i rozsądny. Z końcem roku świat piłki staje na głowie żyjąc plebiscytami, ale gdzieś w ich cieniu rozgrywki wciąż trwają. I taka Barcelona ma w nich do stracenia bardzo wiele. Za dwa tygodnie na Camp Nou przyjeżdża Inter. Drużyna Guardioli musi go ograć, by koszmaru, w którym obrońca Pucharu Europy przepada w grupie, nie trzeba było śnić na jawie. Cztery dni później jest Gran Derbi - mecz roku dla Realu Madryt, także w trójce najważniejszych wydarzeń tych niezwykłych 12 miesięcy Barcelony (konkurencję przegrywa tylko z finałem Ligi Mistrzów i GD na Bernabeu wygranym przez Katalończyków 6:2). Potem trzeba jeszcze pojechać po punkt do Kijowa, a w grudniu Barca powalczy o mistrzostwo świata klubów - jedyne trofeum, którego nie ma w witrynach Camp Nou. Dziś odbyło się losowanie - drużyna Guardioli wpada w półfinale na meksykańską Atlante (jeśli ta nie przegra wcześniej z Al Ahly lub Auckland City). Im bliżej końca roku, tym piłkarze muszą się więcej napocić, by nie uronić nic z treningu motywacyjnego, co mogłoby zakwestionować ich profesjonalizm. Paradoks polega na tym, że młody Argentyńczyk odbiera hołdy i pokłony w czasie, kiedy jego forma daleka jest od doskonałej. W ostatnich meczach Messi niezbyt wiele wnosił do gry Barcelony przeżywając okres, który nie będąc nawet przesadnie krytycznym można nazwać kryzysem. To z pewnością musi zmienić, a wtedy głosami w plebiscytach nie będzie musiał zawracać sobie głowy. POROZMAWIAJ Z DARKIEM WOŁOWSKIM!