Menedżer Roberta udzielił wypowiedzi "BBC Sport", w której stwierdził, że po decyzji firmy Renault o pozostaniu w F1 poprosił firmę o "więcej informacji". Pozostanie Renault w F1 nie oznacza bowiem automatycznego pozostania Roberta Kubicy w teamie, który zmieni nieco zasady funkcjonowania. Team ma bowiem niebawem zostać przejęty przez luksemburską grupę inwestycyjną Genii Capital. Firma nabędzie 75 proc. udziałów zespołu i wspólnie z Francuzami z Renault poprowadzi team w zawodach GP. "Chcielibyśmy wiedzieć coś na temat Genii Capital. Co ma kto robić w teamie. Bo różnie to bywa: partner może przymykać oko, albo być zaborczym despotą. Karty zmieniły się od czasu podpisania umowy, więc ważne jest, żebyśmy jak najszybciej uzyskali od Renault jak najwięcej informacji" - przyznaje Morelli. "Nie jesteśmy przeciw nowym ustaleniom, ale musimy wiedzieć kto będzie prowadził team i jakich strategii ma zamiar użyć. To może być dla nas pozytywne lub negatywne. Potrzebujemy kilku dni, aby ocenić nową sytuację, więc nie umiem teraz powiedzieć, czy zostaniemy czy odejdziemy" - dodaje reprezentujący interesy Polaka menedżer. Włoski agent Roberta Kubicy nie ukrywa, że warunki kontraktowe, jakie ustalono w dniu podpisania umowy teraz się zmieniły. To umożliwia Polakowi odejście z Renault bez konsekwencji i podania przyczyny. Jakie opcje ma Kubica w przypadku odejścia? Niewiele "kawałków tortu" pozostało na stole. Najlepszym z wolnych miejsc zdaje się być to w zespole Brawn Mercedes - u boku Nico Rosberga, ale chrapkę na ten wakat ma Michael Schumacher. Jest jeszcze team... Sauber. Ale dla Roberta byłby to zapewne krok w tył. Tak samo jak zatrudnienie w jednym nowych zespołów - US F1 i Campos. Zresztą tych teamów z pewnością nie byłoby stać na opłacenie wysokiej gaży Polaka. W najgorszym wypadku Kubica mógłby się zdecydować na roczne wakacje i dołączenie do stawki F1 w sezonie 2011, kiedy wolne miejsce po Felipe Massie będzie mieć Ferrari. Nie od dziś wiadomo bowiem, że Włosi bardzo cenią krakowskiego kierowcę. Współpraca: RW CZYTAJ TAKŻE: Renault zostaje w F1. Niekoniecznie z Kubicą Red Bull nadal z silnikami Renault