Wcześniej "Biało-czerwone", ubiegłoroczne brązowe medalistki ME, pokonały Słowaczki 3:0 i przegrały z Węgierkami 2:3. "Architektem" awansu do najlepszej ósemki jest Li Qian, której bilans gier wynosi 4-0 (Partyki 2-1, Xu Jie 2-2). Dwa lata temu, gdy Polki zdobywały wicemistrzostwo Starego Kontynentu, nie było lepszej od niej w całym turnieju - 9-0, a przed rokiem, gdy "Biało-czerwone" sięgały po brąz miała bilans 5-1. Z Serbkami, w identycznym składzie i ustawieniu obu ekip, Polki wygrały ostatnio w ME 2008 w Sankt Petersburgu. W Rosji największe problemy miała Li Qian, która dopiero po pięciu setach uporała się z Gabrielą Feher. Teraz było zdecydowanie inaczej, na korzyść zawodniczki urodzonej w Chinach. "Feher potrafi grać na obronę, ale w dwóch pierwszych setach chyba nie wiedziała, jak ma ze mną skutecznie rywalizować. Dopiero w trzecim dłużej utrzymywała piłkę na stole, doprowadziła do stanu 8:8, a wtedy dobrą decyzję podjął trener Zbigniew Nęcek (asystent Michała Dziubańskiego), który poprosił o czas. Po minutowej przerwie już tylko ja punktowałam" - powiedziała Li Qian. "Kiedy zobaczyłem ustawienie zespołu z Bałkanów, kamień spadł mi z serca. Serbski trener zdecydował się na skład doskonale nam pasujący, z ich nominalną czwórką Moniką Molnar na pozycji trzy. Nic lepszego nie mógł wymyślić" - stwierdził trener Michał Dziubański. Więcej dramaturgii było w drugim spotkaniu - Partyki z defensorką Aną Marią Erdelji. W pierwszej partii Polka przegrywała 2:7, by za chwilę dojść na 7:7 i zwyciężyć 11:8. W drugim role się odwróciły, końcówka zdecydowanie do Serbki, która większość ataków wykonywała forhendem po przekątnej. Doping rodziców i dziadków mocno pomógł mieszkającej w Gdańsku Natalii, która w następnych setach była dużo lepsza. Mały horror sprawiła Xu Jie, bowiem po zwycięstwie w dwóch setach, dwa następne przegrała, a w piątym Monika Molnar prowadziła już 5:1. Pogoń okazała się skuteczna i nie był konieczny "ratunek" Li Qian. "Zamknęłam oczy i zaczęłam wreszcie grać aktywnie, a nie +klepać+ i czekać na błędy Molnar. Dobrze, że zdążyłam..." - mówiła "Ksenia". W poniedziałkowym ćwierćfinale (godz. 16.00) Polki zmierzą się z broniącą tytułu Holandią, Rumunkami albo Białorusinkami. "Najlepiej żeby nie trafić na Holenderki. A pora meczu jest bardzo dobra, zdecydowanie gorzej byłoby wieczorem. W mistrzostwach świata rywalizowałyśmy z Pomarańczowymi do północy, wszystkie mecz po pięć setów, do tego jeszcze tzw. czasówki. Na ławce wszyscy mieli wielkie oczy ze zmęczenia" - dodała Partyka. Polska - Serbia 3:0 Li Qian - Gabriela Feher 3:0 (11:4, 11:7, 11:8) Natalia Partyka - Ana Maria Erdelji 3:1 (11:8, 5:11, 11:2, 11:6) Xu Jie - Monika Molnar 3:2 (11:8, 11:9, 7:11, 10:12, 11:6)