"Liczę, że Polki przed własną publicznością dojdą do finału" - mówiła kilkadziesiąt minut przed poniedziałkowym spotkaniem żona najwybitniejszego polskiego pingpongisty Andrzeja Grubby, Lucyna. Przed rokiem w Ostrawie Rumunki stanęły na drodze Polek właśnie do finału, zaś w trójmiejskiej Ergo Arenie zabrały miejsce na podium. Podopieczne trenera Michała Dziubańskiego nie powtórzyły sukcesu z dwóch poprzednich edycji ME (srebro w 2009 roku; szkoleniowcem był jego obecny asystent Zbigniew Nęcek). "Byliśmy o wiele bliżej sukcesu, niż 12 miesięcy temu, gdy ulegliśmy Rumunkom 0:3 w godzinę i 15 minut, łącznie z prysznicem. Teraz zacięta walka trwała dwa razy dłużej. Boli porażka, ale wiem, że dziewczyny zrobiły, co mogły" - powiedział PAP Dziubański. Szkoleniowiec, który mieszka w Gdańsku, dokonał jednej zmiany w porównaniu z rozgrywkami grupowymi. Zamiast Xu Jie wystąpiła Katarzyna Grzybowska. "Ksenia ostatnio dwa razy przegrała z Julią Neculą, dlatego zdecydowałem się na roszadę" - stwierdził trener, który nie sądził jednak, że Rumuni wystawią ledwie 16-letnią Bernadette Szocs. Grzybowska sobie z nią nie poradziła. "My też wprowadziliśmy element zaskoczenia, decydując się na grę w pierwszym pojedynku Li Qian. Zrobiła swoje i wygrała, szkoda, że nie wykorzystaliśmy dobrego początku" - dodał dwukrotny medalista ME w... drużynie. W inauguracyjnej potyczce rywalizowały dwie liderki - Li Qian (bilans 4-0 w zawodach) i Elizabeta Samara (5-0). Reprezentantka Polski po raz pierwszy od paru lat w sposób bezdyskusyjny wygrała z najgroźniejszą rywalką. Niewiele do sukcesu zabrakło też Natalii Partyce, która przy stanie 1:1, w trzecim secie prowadziła z Samarą 10:5. W tym momencie rozpoczął się koncert gry 22-latki z Konstancy (zawodniczki są rówieśniczkami). Partyce nie pomogła przerwa na żądanie, Samara wyrównała na 10:10. Wtedy zadrżała ręka Rumunce, która przestrzeliła łatwą piłkę i znów setbola miała Partyka. Niestety, przegrała znakomitą wymianę, następną akcję i zrobiło się 1:2. W ostatnim secie Samara "odjechała" w końcówce. Wcześniej Partyka, podobnie jak we wszystkich wcześniejszych pojedynkach, m.in. w drużynówce w igrzyskach olimpijskich w Pekinie, nie sprostała Dodean. Niesamowite emocje wywołała druga partia, w której prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, a Polka ostatecznie przegrała 15:17. We wtorek, o miejsca 5-8, Polki zagrają z Czeszkami, w składzie z Renatą Strbikovą. Na co dzień występuje razem z Li Qian, Xu Jie i Kingą Stefańską (rezerwowa w zespołowej rywalizacji) w KTS Zamku-OWG Tarnobrzeg, prowadzonym przez Nęcka. Polska - Rumunia 1:3 Li Qian - Elizabeta Samara 3:0 (12:10, 11:6, 11:8) Natalia Partyka - Daniela Dodean 0:3 (9:11, 15:17, 7:11) Katarzyna Grzybowska - Bernadette Szocs 1:3 (9:11, 8:11, 11:5, 9:11) Natalia Partyka - Elizabeta Samara 1:3 (7:11, 11:5, 11:13, 7:11)