"Decydujący był trzeci set, którego "ukradliśmy" rywalkom. Umówiliśmy się, że gramy po cichu, nie krzyczymy, na tzw. lisa. I jak widać ten system przyniósł powodzenie, po cichutku udało się zawinąć w swoją stronę" - powiedział trener kobiecej reprezentacji Polski Michał Dziubański. Partyka i Xu są bliskie powtórzenia sukcesu sprzed trzech lat z Sankt Petersburga, gdzie stanęły na najniższym stopniu podium. Teraz na ich drodze do medalu, w piątkowe popołudnie, staną reprezentantki Holandii: pochodzące odpowiednio z Chin i Rosji Li Jie i Elena Timina. W drużynówce podopieczne Chen Zhibina sięgnęły po złoto. Katarzyna Grzybowska i Kinga Stefańska przegrały z broniącymi tytułu Litwinką Rutą Paskauskiene i Rosjanką Oksaną Fadiejewą. "Ale było widać, że nas się obawiają, bo zagrałyśmy odważnie, dobrze serwowałyśmy, nieźle odbierałyśmy. Dobrą taktyką można sprawiać niespodzianki. Cieszę się, że mogłam po raz pierwszy walczyć w duecie z Kaśką, bo jest inteligentną zawodniczką, dobrze serwuje, widzi co leci z drugiej strony" - przyznała Stefańska. Wyeliminowane zostały też oba polskie męskie deble. Wang Zeng Yi i Jakub Kosowski oraz Robert Floras i Daniel Górak rywalizowali z brązowymi medalistami dwóch ostatnich edycji ME. "Nie byliśmy tak szybcy, jak wczoraj. Kubę bolało kolano i to też miało wpływ na przebieg pojedynku. Nie potrafiliśmy poradzić sobie w kryzysowych momentach, bo dawno razem nie graliśmy" - mówił Wang. "Założenie było takie, że Wandżi gra z Lucjanem Błaszczykiem (kilka tygodni przed ME ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery - przyp. red), a ja skupiam się tylko na drużynówce i singlu, ewentualnie szukam zagranicznego zawodnika do debla. Rozmawiałem z Robertem Svenssonem, ale Szwedzi postanowili, że wystąpi z Joergenem Perssonem. I tak się bujam, raz z jednym, raz z drugim, trzecim. Z Wangiem dawniej graliśmy, ale tak z doskoku, bez większych osiągnięć" - powiedział Kosowski po porażce z Ukraińcami: Kou Leiem (tenisista z Chin) i Jewhenem Pryszczepą. Z kolei Floras i Górak ulegli Słoweńcowi Bojanowi Tokiciowi i Serbowi Aleksandrowi Kakaraseviciowi. "To są niemal pewni zwycięzcy tej imprezy, a finał to ich minimum" - zapowiada Kosowski. "W 2002 roku, z Lucjanem Błaszczykiem, wygraliśmy z Karakseviciem i jego rodakiem Slobododanem Gruijcem w ćwierćfinale ME w Zagrzebiu. Wtedy dopiero w finale ulegliśmy Niemcom Timo Bollowi i Zoltanowi Fejer-Konnerthowi. Przed trójmiejskimi zawodami w niemieckiej ekipie były pogłoski, że ten duet może znów zagrać razem, bo kontuzjowany jest partner Bolla z ostatnich sezonów Christian Suess. Ostatecznie do tego nie doszło" - przyznał selekcjoner męskiej kadry Tomasz Krzeszewski. Wyniki gry podwójnej, z udziałem Polaków - 3. runda (1/8 finału): kobiety: Natalia Partyka, Xu Jie - Petra Lovas, Szandra Pergel (Węgry) 3:1 (8:11, 11:5, 11:9, 11:8) Katarzyna Grzybowska, Kinga Stefańska - Ruta Paskauskiene, Oksana Fadiejewa (Litwa, Rosja) 1:3 (11:9, 9:11, 9:11, 7:11) mężczyźni: Wang Zeng Yi, Jakub Kosowski - Kou Lei, Jewhen Pryszczepa (Ukraina) 0:3 (8:11, 3:11, 6:11) Robert Floras, Daniel Górak - Bojan Tokic, Aleksandar Karaksevic (Słowenia, Serbia) 1:3 (11:6, 5:11, 3:11, 3:11) program ćwierćfinałów: Partyka, Xu - Li Jie, Elena Timina (Holandia)