Tego samego dnia Polski Związek Koszykówki za pośrednictwem swojej strony internetowej rozpoczął rekrutację wolontariuszy. - Potrzebujemy ich prawie 400. Nie stawiamy kandydatom wygórowanych wymagań. Najważniejsze to oczywiście dyspozycyjność w trakcie turnieju, wskazana jest znajomość języka angielska, a mile widziana któregoś z krajów biorących udział - powiedział koordynator wolontariatu ME Łukasz Janczar. Prezes PZKosz. Grzegorz Bachański jest przekonany, że pod względem organizacyjnym, mimo trudnych negocjacji z władzami miast-gospodarzy, mistrzostwa będą sukcesem, a hale - przynajmniej na meczach Polek - nie będą świeciły pustkami. Bachański przyznał także, że związek na organizacji imprezy raczej nie zarobi. - Niezwykle trudno jest wypracować zysk z turnieju kobiet. Myślę jednak, że nie jest to istota działalności związku. Celem jest propagowanie koszykówki, dlatego uznaliśmy, że mimo niekorzystnego rachunku ekonomicznego warto te mistrzostwa zrobić - podkreślił. Jeśli chodzi o występ Polek, prezes jest optymistą. Plan minimum to piąta pozycja. - Pierwsza piątka zapewni sobie wyjazd na igrzyska, stąd takie założenie. Myślę, że dziewczyny stać nawet na lepszy wynik. Brak Agnieszki Bibrzyckiej czy Magdaleny Leciejewskiej, to oczywiście spore osłabienie, ale z podobnymi problemami zmaga się wiele drużyn. Dziewczyny są po pierwszym zgrupowaniu w Cetniewie i, z tego co wiem, humory im dopisują - zaznaczył Bachański. Przed dwoma laty w Łotwie Polki zostały sklasyfikowane na 11. miejscu. Tytuł zdobyły Francuzki.