"Kiedy się gra co tydzień, pewne rozwiązania przychodzą automatycznie i nie ma się strachu przed popełnieniem błędu. Beenhakker pomógł mi jednak, nie zapominając o mnie. Mam nadzieję, że spotka go nagroda za tę wiarę. Pracuję nad tym" - dodał piłkarz Wisły Kraków. "Jestem piłkarzem, który chyba rozegrał najwięcej "ostatnich meczów" w historii. Prasa pisała, że spotkanie z Serbią w Belgradzie jest moją ostatnią szansą, później, że jeśli nie sprawdzę się przeciwko Estonii, to do kadry na pewno już nigdy nie wrócę. A jednak ten Matusiak poza spotkaniem z Danią, które było pierwszym pod wodzą Beenhakkera, zawsze w tej drużynie miał miejsce. Uważam, że w reprezentacji nie zawodzę. Biorąc pod uwagę tylko napastników, mam najlepszą średnią strzelonych bramek. Mecz z USA jest ważnym sprawdzianem, ale moim zdaniem 90 procent drużyny jest już w głowie trenera" - stwierdził Matusiak. Ostatnio wiele mówi się i pisze o grze w reprezentacji Polski Rogera, który stara się o polski paszport. "Nie jestem zwolennikiem takich transferów. Trudno mi stwierdzić, czy on tak kocha Polskę, czy tylko chce naszego paszportu, by się wypromować i zarobić pieniądze. Uważam, że naturalizowanie Brazylijczyka to kiepski pomysł. To jest Polska, to jest nasz kraj. Musimy myśleć o szkoleniu młodzieży, a nie sprowadzaniu najemników. Na razie dla młodych piłkarzy mam tylko radę, by wyjeżdżali do zagranicznych klubów tak szybko, jak się da. Jacek Bąk czy Michał Żewłakow, którzy od początku kariery grają na Zachodzie, jakoś nie mają problemów z miejscem w składzie. Czyli jednak odpowiednie podejście do zawodu jest u nas problemem" - podkreślił Matusiak.