- Podpisałem kontrakt na trzy lata. Trenera nie zmieniam. I w Polsce, i podczas miesięcznych zgrupowań w Niemczech przed kolejnymi walkami będę przygotowywał się pod okiem Andrzeja Gmitruka. Nowy promotor stwarza mi jednak szansę na szybki rozwój sportowy, bowiem kontraktowanie dobrych rywali w ojczyźnie było coraz trudniejsze. Istnieje zapis o minimum czterech pojedynkach rocznie, jest też odpowiednia adnotacja o poważnej potyczce, choć bez określonej daty - powiedział Masternak, który na zawodowych ringach wygrał dotychczas wszystkie 25 walk. Były zawodnik Gwardii Wrocław występuje w wadze junior ciężkiej, tej samej, w której mistrzem świata federacji WBC jest Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. - Do tej pory sporo było gadania na temat naszej możliwej walki, ale nic z tego nie wyszło i sprawa zeszła na drugi plan. Ale nawet mój tata jest przeciwny takiej konfrontacji, uważa, że mam wystarczająco wielu silnych przeciwników na świecie. Poza tym ojciec lubi przeglądać rodzinne drzewa genealogiczne i doszukuje się wspólnych korzeni z... Włodarczykiem. Bo przecież moja babcia nosi właśnie takie nazwisko - dodał 24-letni pięściarz. - Nie wiem konkretnie, jak będzie wyglądała moja najbliższa droga sportowa na szczyt kategorii junior ciężkiej. Sporo zależy od Marka Hucka, czempiona WBO, który szykuje się do pojedynku z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Jeśli Huck wygra, pas w junior ciężkiej będzie wakujący. Gdybym dostał szansę i go zdobył, wówczas też łatwiej byłoby zorganizować ewentualnie unifikacyjny bój z Włodarczykiem. Sądzę jednak, że na razie z promotorami pójdziemy w kierunku tytułu europejskiego. Osobiście czuję się gotowy walczyć o najważniejsze trofea, kwestia tylko odpowiednich przygotowań, solidnych sparingpartnerów - dodał. Masternak za zadanie priorytetowe stawia sobie też naukę języków obcych. - Trener Ulli Wegner mówił, żebym się uczył niemieckiego, ale promotorzy Kalle Sauerland i jego ojciec Wilfried przekonują, że najważniejszy jest angielski. Na razie w rolę tłumacza wcieliła się... moja żona. Ale mam ambicję płynnie mówić po angielsku - stwierdził. W niedzielę wrocławianin wybiera się na charytatywny mecz piłkarski bokserów z żużlowcami. Dochód z częstochowskiej imprezy ma zostać przeznaczony na rehabilitację słynnego pięściarza Jerzego Kuleja i żużlowca Kamila Cieślara. - Kiedyś chętnie grałem dwa razy w tygodniu w piłkę, ale ze względu na problemy z kolanem już sobie odpuściłem. Ale chętnie pojadę do Częstochowy i jeśli moja obecność pomoże, to chętnie włączę się w pomoc sportowcom. A może stanę na bramce - zakończył Masternak.