Z Mateuszem Kusznierewiczem spotykamy się na plaży nad Wisłą w Warszawie tuż przy Stadionie Narodowym. Praga Południe, to dzielnica w której się wychował i gdzie mając dziewięć lat zaczynał swoją bogatą w sukcesy karierę w Yacht Clubie Polskim. Na początku rozmowy podkreśla, że cały czas czuje się warszawiakiem, choć tak na dobrą sprawę jest obywatelem świata, a ze stolicy na dobre wyprowadził się nad morze 10 lat temu. Mistrz olimpijski z 1996 roku obecnie zajmuje się wieloma projektami, wciąż podtrzymuje także znakomitą formę sportową, w ubiegłym roku po 11 latach ponownie został mistrzem świata w klasie Star. - Zazwyczaj w kwietniu, maju i czerwcu miałem prawdziwe żniwa, jeśli chodzi o moje wykłady motywacyjne, a teraz praktycznie wszystko stoi w miejscu. Mam jednak taką teorię, że kiedy jedne drzwi się zamykają, to otwierają się inne. To, że mniej czasu spędzam na treningach, regatach i podróżach spowodowało, że mam więcej czasu na inne czynności. Jestem odpowiedzialny, jako dyrektor sportowy, za duży globalny projekt - żeglarski mundial w 2022 roku. Centrum organizacyjne projektu znajduje się w Szwajcarii. Moja rola polega na koordynacji wszystkich kapitanów i teamów z różnych państw. Na dziś mamy zgłoszonych 51 załóg do tych wyjątkowych zawodów, w tym reprezentację Polski. Ponadto współpracuję z trzema firmami dla których realizuję projekty wewnętrzne i reklamowe. Mój wizerunek wykorzystywany jest na przykład do reklamy niektórych produktów. Już wkrótce, kiedy uwolni się żeglarstwo, będzie można zobaczyć efekty naszej pracy. Poza tym prowadzę także dwie firmy, które są związane z nowymi technologiami. Zajmuję się również coachingiem i wykładami. Doświadczenia, które posiadam jako były sportowiec z sukcesami, mogę przenieść na życie prywatne, mogę przekazać, jak się wzmocnić i jak dać sobie radę w trudnych sytuacjach - mówi Mateusz Kusznierewicz. Pandemia korona wirusa dopadła Mateusza Kusznierewicza w Stanach Zjednoczonych podczas regat. Teraz dużo czasu spędza przede wszystkim z najbliższą rodziną. - Moje dzieci mają siedem i dziewięć lat, jeszcze bardziej się ze sobą związaliśmy. Zwolniłem tempo, nauczyłem się zarządzać swoją energią, a nie czasem, co chcę mocno podkreślić, bo to bardzo ważne. Więcej czasu poświęcam na zatrzymanie się i głębsze doświadczanie bieżącej chwili. Potrafimy się delektować dniem, momentem, nawet zwykła czynność, jak zabawa w piasku potrafi być superdoświadczeniem. Pierwsze regaty mamy wyznaczone na początek lipca w Niemczech. Mam nadzieję, że nie zostaną odwołane. Wcześniej treningowe regaty odbędą w Szwajcarii. Cały czas jestem zmotywowany, mam konkretny cel. To chyba dobra metoda dla nas wszystkich w tych trudnych czasach, żeby mieć swój cel - dodaje Mateusz Kusznierewicz.