"Tego co stało się w konkursie drużynowym nie potrafię do końca wytłumaczyć" - dodał Mateja, który na skoczni Kulm uzyskał zaledwie 90 metrów. "Muszę to wszystko raz jeszcze przeanalizować. Może powodem takiego słabego skoku był jakiś podmuch wiatru z plecy, który nie pozwolił mi przelecieć nad bulą, bo warunki były zmienne, a może inny błąd. Szkoda, że tak te mistrzostwa się dla mnie i dla drużyny skończyły..." - stwierdził zawodnik WKS Zakopane. "Czekałem bardzo na ten debiut na mamuciej skoczni i muszę przyznać, że skoki na takim obiekcie to niezapomniane przeżycie. Niestety wyniki jakie uzyskałem nie mogą mnie cieszyć. Trochę zjadła mnie chyba trema, za bardzo chciałem, a na "mamucie" nie można przedobrzyć, bo to kończy się źle. Przekonałem się w konkursie drużynowym. Miałem dobre warunki, ale zepsułem skok. Cóż, jak to się mówi, "skały nie zjesz", więc trzeba żyć dalej i skakać dalej" - ocenił Kamil Stoch. "Jakiś mały niedosyt pozostaje, szczególnie po zawodach drużynowych, ale z drugiej strony nie do końca było źle. Na pewno cieszę się, że mogłem skakać na takiej skoczni i że w niedzielę miałem najlepszy wynik w naszej ekipie. Mam nadzieję, że wpadkę z "drużynówki" odbijemy sobie na olimpiadzie." - mówił Stefan Hula.