"Niebieskie Kurtki" po raz pierwszy awansowały do decydującej fazy rozgrywek w dziewięcioletniej historii klubu. Jeden z najlepszych hokeistów świata po raz pierwszy nie wykorzystał karnego w 9. minucie, a po raz drugi nie udało mu się pokonać bramkarza "Czarnych Jastrzębi" w serii rzutów karnych, gdy trafił w słupek. - Nie byłem zadowolony z pierwszej tercji - powiedział oględnie trener Columbus Ken Hitchcock. Jego zespół przegrywał po niej 0:2, obie bramki dając sobie strzelić po szkolnych błędach i kontrach rywali. Jednak w drugiej części Blue Jackets poderwali się do walki. Zanim padły kolejne bramki, boksersko-zapaśniczy pojedynek stoczyli Boll i Eager. W 26. minucie kontaktową bramkę strzelił Vermette (asysta Nasha), a dwie i pół minuty później był już remis po sprytnym zagraniu Williamsa. Jednak gospodarze nie zamierzali sprezentować play offów rywalom i w końcówce drugiej tercji odzyskali prowadzenie po strzale Havlata. Sześć minut przed końcem hokeiści Columbus przeprowadzili akcję, która dała im awans do dalszej fazy sezonu. - To wielka sprawa po tym, jak przegrywaliśmy 0:2 - powiedział Nash, dodając, że jego zespół dedykuje sukces Johnowi H. McConnellowi zmarłemu przed rokiem właścicielowi klubu. - Wierzę, że ogląda nas patrząc z góry. Jestem pewien, że siedzi w swoim fotelu z cygarem w ustach. Kanadyjczyk rozegrał w tym sezonie 76 meczów i strzelił 39 goli - to szósty wynik w całej lidze. Wyniki środowych meczów NHL: Toronto Maple Leafs - Buffalo Sabres 1:3 Chicago Blackhawks - Columbus Blue Jackets 3:4 (po karnych)