Pięciokrotna medalistka zimowych igrzysk w Vancouver uważa nawet, że jest w lepszej formie niż podczas tamtej imprezy. "Poza tym wyraźnie poprawiłam technikę na nartach z rolkami i sądzę, że przełoży się to teraz na jazdę po śniegu. Zmieniłam też poważnie dietę, przynajmniej trzy razy w tygodniu jem ryby, co też dało wyraźne rezultaty" - stwierdziła Norweżka. Przygotowania Bjoergen do przyszłorocznych mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Oslo będą podobne jak przed Vancouver - Bjoergen nie wystartuje w Tour de Ski. "Dla mnie igrzyska w Vancouver to już odległa przeszłość, teraz koncentruję się wyłącznie na mistrzostwach świata. To ogromna impreza +we własnym domu+. Biegi są narodowym sportem Norwegów, a w dodatku nasze media mają ogromne oczekiwania i już czuję ich presję na sobie. Często bywam w okolicach Holmenkollen i oglądam trasy biegowe przygotowywane na mistrzostwa świata. Główny podbieg Styggdalen jest straszniejszy niż w Libercu" - powiedziała narciarka, która przez większą część roku mieszka w Oslo. Bjoergen wyjaśniła również, że wyciągnęła wnioski z porażki z Justyną Kowalczyk w Vancouver (30 km stylem klasycznym). Jej zdaniem powodem były narty i smary. "W biegu, w którym zmienia się narty, wyjątkowo ważny jest ich dobór i trafienie w odpowiednie warunki śniegowe. Poza tym ważne jest również, aby mieć najlepszą parę nart z najlepszym ślizgiem na końcu" - powiedziała Bjoergen.