- To drugie po Władysławowie zgrupowanie wprowadzające w sezon. Fantastyczna pogoda, góry no i wreszcie dobre zdrowie, które pozwoliło mi na większe wykorzystanie naturalnych warunków. Mogłem więc spokojnie iść w góry, a nie tylko ćwiczyć na stadionie i w siłowni - ocenił zawodnik Warszawianki. Trenerzy Jan Widera i Karol Radke zorganizowali dla blisko dwudziestoosobowej grupy lekkoatletów sześć wycieczek w Tatry. - Były wyprawy m.in. na Giewont, Kasprowy Wierch, Halę Gąsienicową, a także próba wejścia na Świnicę. Okazało się jednak na jakieś 150 metrów przed szczytem, że jest zbyt ślisko, więc dla bezpieczeństwa zawróciliśmy. Trzy dni wcześniej, w siódemkę, zrobiliśmy sobie solidną, blisko siedmiogodzinną wycieczkę, która dała mi najwięcej radości. Jej skutki w mięśniach odczuwam do dziś - przyznał urodzony 25 lutego 1981 roku w Rudzie Śląskiej Plawgo. Mimo intensywnych treningów nie czuje się jednak zmęczony. - W tym roku zacząłem treningi miesiąc wcześniej niż zwykle; można więc powiedzieć, że przyjechałem już nieźle przygotowany. Zazwyczaj w Zakopanem rozpoczynałem cały cykl, więc każdy wypad w góry wyciągał ze mnie większość sił i ciężko było ćwiczyć w sesji popołudniowej. Tym razem czułem się fantastycznie - ocenił olimpijczyk z Aten (2004) i Pekinu (2008). Wicemistrz Europy z Goeteborga 2006 w styczniu wybiera się do RPA. - W zimie, w naszych warunkach klimatycznych, nie jesteśmy w stanie osiągać maksymalnych prędkości, nie narażając się na poważne kontuzje. Tradycyjnie więc uciekamy tam, gdzie można na trawiastej bieżni ćwiczyć elementy szybkościowe i płotkarskie - dodał. Pierwszy start Plawgo planuje na początku czerwca. Uważa, że kwalifikacyjne minimum olimpijskie powinien uzyskać bez większych problemów. - Do tej pory byłem na igrzyskach dwa razy szósty i raz siódmy w sztafecie, więc tym razem zamierzam walczyć o medal. Sam finał mnie nie satysfakcjonuje. Wyrzeczenia jakie ponoszę - prywatne, zdrowotne, motywacyjne i finansowe muszą przynieść rezultat w postaci podium - podkreślił. Jego zdaniem w osiągnięciu celu może mu jedynie przeszkodzić zły stan zdrowia. - Co tu dużo mówić - ta trójka z przodu mojego wieku sprawia, że wiele rzeczy na treningu przychodzi trudniej, a jedyne co jest łatwiejsze to nabawienie się kontuzji. Jestem jednak pełen optymizmu i wiem, że dziś nie ma co myśleć o problemach, a wyłącznie o ciężkiej pracy na maksymalnych obrotach i to zamierzam wykonać w stu procentach - zaznaczył. Joanna Chmiel