- Ta pogoda zdecydowanie bardziej nam odpowiadała, bo graliśmy już w takich warunkach w grudniu z Juventusem, a później w zbliżonych w Salzburgu. Wiedzieliśmy jak grać, a oni chyba nie. Moim zdaniem to boisko bardziej służyło nam niż Bradze - stwierdził Kikut, który w podstawowym składzie zastąpił kontuzjowanego Grzegorza Wojtkowiaka. Lech, gdy jest mroźno, to albo wygrywa spotkania, jak w Austrii, albo zapewnia sobie awans. - No, ale idzie wiosna, więc trzeba zacząć grać na zielonych boiskach. One też będą nam sprzyjały - śmiał się piłkarz mistrza Polski. Kikut nie ukrywał, że Lech nie rozegrał wielkiego spotkania - zresztą nie o to przecież chodziło poznaniakom. - Styl się liczy mniej, ważne jest zwycięstwo. Ważniejszej od gry ładnej dla oka jest skuteczność, a my byliśmy dziś skuteczniejsi od rywali. Nie jest to wymarzony wynik, ale na pewno dobry. Nie straciliśmy bramki, a sami strzeliliśmy, jesteśmy więc w dobrej sytuacji przed rewanżem. Mamy więc nieznaczną zaliczkę przed podróżą do Bragi, takie minimum - zakończył dwukrotny reprezentant Polski. Andrzej Grupa, Poznań Wyniki pierwszych spotkań 1/16 finału Ligi Europejskiej