"Słyszałem o problemach z niektórymi Brazylijczykami - że przesadzają z imprezami, że wyjeżdżają na karnawał i nie chcą wrócić. Lubię się uśmiechać, ponurakiem nie jestem, ale generalnie spokojny ze mnie człowiek. I rodzinny. Z żona wolę spacerować po parku, niż chodzić na dyskoteki" - mówi w "Przeglądzie Sportowym" Marcelo. Marcelo zadziwił wszystkich profesjonalnym podejściem do swojego zawodu. Zawsze jako pierwszy zjawia się w klubie i to na kila godzin przed treningiem! "Zauważyłem, że polscy piłkarze są punktualni, ale tak na styk. Jak trening jest o 12:00, to zjawiają się o 11:59. I od razu po treningu wracają do domu. Ja tak nie mogę i nie chcę. W Brazylii normalnie trenuje się dwa razy dziennie. Tutaj przeważnie raz na dzień. Dlatego zorganizowałem sobie indywidualne zajęcia. Jak trening jest po południu, to rano jestem w klubie. Idę do siłowni, biegam. Nikt nie każe mi tego robić, ale ja chcę. Rozmawiałem o tym z trenerem Skorżą. Informuję go o wszystkim, co robię. Mam jego przyzwolenie" - zakończył Brazylijczyk. Więcej w "Przeglądzie Sportowym".