Pomocnik "Białej Gwiazdy" wziął udział w całym wtorkowym treningu. Najpierw wraz z pozostałymi piłkarzami pracował z piłką oraz budował swoją szybkość, a na koniec zajęć uczestniczył w gierce. "Czuję się już lepiej, ale ciągle odczuwam ból. Mimo to chcę trenować, bo pragnę pomóc drużynie. Ze Śląskiem na pewno nie zagram, ale mam nadzieję, że w kolejnych dniach będę mógł powiedzieć, że jest dobrze" - zapewnia Melikson. Maor w trakcie gierek nie oszczędzał się, nie oszczędzali go też koledzy. Gdy trzeba było powalczyć ostrzej o piłkę, nie bał się tego zarówno Melikson, jak i piłkarze z przeciwnego zespołu walczący z nim o futbolówkę. Trener Kazimierz Moskal wyraził nadzieję na powrót Maora na boisko. "Jeśli jego stan nie będzie się pogarszał, a wręcz przeciwnie, poprawiał, to myślę, że jest szansa, że wróci na boisko. Parę razy próbował, ale okazało się jednak, że nie bardzo da radę. Dzisiaj pierwszy raz mocniej popracował. Musi trenować cały czas z zespołem. Jeśli będzie brał udział w ćwiczeniach przy normalnym obciążeniu, tak jak cała drużyna, to wtedy jest szansa, że możemy na niego liczyć" - podkreślił szkoleniowiec. Kiedy więc jest szansa, że zobaczymy pomocnika na boisku? "Myślę, że w meczu ze Śląskiem nie zagra. Nie chcę mówić o datach, kiedy powróci na murawę. Musimy się wstrzymać. Najważniejsze, aby zaczął trenować regularnie, kilka dni pod rząd z całym zespołem. Chodzi o to, aby zachować kontynuację treningów" - odpowiedział Moskal. Sytuacja kadrowa w pomocy więc poprawia się. Gorzej natomiast jest aktualnie w defensywie. "Kew Jaliens być może nie zagra do końca rundy. Czekamy jeszcze na wyniki jednego badania. Gordan Bunoza natomiast w meczu Młodej Ekstraklasy naderwał mięsień. Nie jest to poważne naderwanie, ale na razie wyklucza go z treningów" - poinformował trener "Białej Gwiazdy".