<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I">Premier League: Wyniki, tabele i strzelcy ligi angielskiej - Kliknij!</a> Dwa mecze przed zakończeniem rozgrywek "Czerwone Diabły" z Manchesteru mają sześć punktów przewagi nad drugimi w tabeli "The Blues". Tylko kataklizm, jakim byłyby porażki ekipy z Manchesteru z walczącymi o utrzymanie Blackburn Rovers i Blackpool pozwoli Chelsea zachować szanse na dogonienie United. Aby tego dokonać podopieczni włoskiego trenera Carlo Ancelottiego muszą jednak wygrać z siódmym obecnie w Premier League Evertonem i jedenastym Newcastle United. Gdyby tak się stało, obie drużyny będą miały taką samą liczbę punktów i o mistrzostwie zadecyduje lepszy bilans bramkowy. Mecz na Old Trafford lepiej rozpoczął się dla gospodarzy, którzy już w pierwszej minucie objęli prowadzenie za sprawą Meksykanina Javiera Hernandeza. Błąd w tej sytuacji popełnił brazylijski obrońca Chelsea - David Luiz, który nie zdołał zablokować podania Koreańczyka Park Ji-sunga. Jeszcze w pierwszej połowie na 2-0 wynik podwyższył kapitan Nemanja Vidic wykorzystując dośrodkowanie walijskiego skrzydłowego Ryana Giggsa z rzutu rożnego. Mimo wielu okazji, 18-krotnym mistrzom Anglii nie udało się już powiększyć dorobku bramkowego. Chelsea zdołała odpowiedzieć tylko trafieniem Franka Lamparda w 69. minucie. "To dla nas wielki krok naprzód. Matematycznie nie zdobyliśmy jeszcze tytułu, ale jesteśmy bardzo blisko" - powiedział po meczu Giggs. Niewielkie szanse na zdobycie tytułu miał jeszcze przed 36. kolejką Arsenal, który na trzy spotkania do końca sezonu tracił do Manchesteru 6 punktów. Niedzielna przegrana 1-3 ze Stoke City przekreśliła je jednak całkowicie. Cały mecz w barwach Kanonierów, którzy po raz szósty z rzędu zakończą sezon bez żadnego trofeum, rozegrał Wojciech Szczęsny. Nie zdołał jednak uchronić swojego zespołu przed porażką. Gracze Stoke wyszli na prowadzenie w 28. min za sprawą Kenwyne'a Jonesa. Piątą bramkę w sześciu ostatnich spotkaniach napastnik z Trynidadu i Tobago strzelił... klatką piersiową, wykorzystując dośrodkowanie Jermaine'a Pennanta z rzutu wolnego. Na 2-0 podwyższył w 40. minucie strzałem zza pola karnego Pennant. Trzecia bramkę zdobył osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry reprezentant Irlandii Północnej Jonathan Walters. Jedynego gola dla Kanonierów zdobył w 81. minucie najlepszy strzelec drużyny w obecnym sezonie Holender Robin van Persie.