Małysz po pierwszej serii zajmował ex aequo 6. miejsce z Finem Janne Ahonenem. Drugi skok w wykonaniu Polaka był gorszy, co spowodowało, że spadł na 9. miejsce. "W pierwszym skoku mogę być zadowolony jedynie z pozycji na rozbiegu. W drugim wyjście z progu wydawało mi się lepsze, ale później wpadłem w jakieś dziwne turbulencje i w drugiej fazie lotu już nic nie dało się zrobić" - stwierdził Małysz. "Cały czas nie mogę wyjść z progu w odpowiednim kierunku. W czwartek przez godzinę analizowaliśmy różne moje skoki i wiem już dokładnie w czym tkwi problem. Tylko trudno go wyeliminować w jednych zawodach, potrzebuję trochę więcej czasu i spokoju" - podkreślił Orzeł z Wisły. "Spodziewaliśmy się lepszych wyników. Były przebłyski w pojedynczych skokach, ale nie tego oczekiwaliśmy" - ocenił występ reprezentantów Polski w dwóch konkursach w Villach asystent trenera kadry Łukasz Kruczek. Po zawodach w Austrii polscy skoczkowie wracają do kraju, gdzie będą odpoczywać. W następny weekend pucharowa karuzela zawita do szwajcarskiego Engelbergu. Polacy w drodze do Szwajcarii chcą potrenować w Ramsau.