Małysz, który nie wystartował w Libercu i spadł w klasyfikacji generalnej PŚ na 8. lokatę, sam poprosił o pomoc swojego pierwszego trenera. - To tymczasowy układ. Nie wiem, co będzie dalej, ale chciałbym pracować z Adamem - powiedział szkoleniowiec stołecznemu dziennikowi. - Z moich informacji wynika, że nie ma żadnych rozbieżności między Adamem i Polem - stwierdził natomiast prezes PZN Paweł Włodarczyk. - W zeszłym roku Jan Szturc także opiekował się Małyszem, gdy Tajner musiał wyjechać. To chyba normalne, że trener klubowy zajmuje się swoim zawodnikiem, gdy ten wraca do domu. Adam trenuje w swoich rodzinnych okolicach na małych obiektach. W piątek ćwiczył na skoczni Łabojow w Wiśle (K-65), a w sobotę na skoczni Skalite w Szczyrku (K-85).