Adam ma wysokie aspiracje i nie wstydzi się ich. Nie jest już żółtodziobem, tylko doświadczonym sportowcem, którego trener Hannu Lepistoe "zaprogramował" tak, że szczyt formy ma przyjść właśnie na igrzyska olimpijskie! INTERIA.PL: To czwarte Twoje igrzyska, czy można mówić o jakiejś rutynie? Czy czujesz jeszcze dreszczyk emocji? Na igrzyskach nie jest tak dobrze, jak w PŚ, że ewentualne niepowodzenie można powetować sobie za tydzień. ADAM MAŁYSZ: - Start na igrzyskach jest o tyle trudny, że faktycznie te dwa skoki decydują o wszystkim. To czwarte moje igrzyska, ale każde z tych wcześniejszych były inne, każde miało inne znaki zapytania. Na każde jechałem w zupełnie innej formie. Wiadomą sprawą jest jedno: do każdych przygotowywałem się tak, żeby zdobyć medal, żeby walczyć i reprezentować Polskę jak najlepiej. De facto najlepiej mi się to udało w Salt Lake City. ADAM OPOWIADA O SWYCH SZANSACH W VANCOUVER: Nie ukrywajmy - tam byłem wielkim faworytem i niektórzy twierdzili, że te dwa medale były porażką, bo żaden z nich nie był złoty. Medale srebrny i brązowy były dla mnie niesamowitym sukcesem. Wtedy mówiłem nawet, że nie zamieniłbym ich na "złoto". Po jakimś czasie, gdzieś to mi się rozeszło po kościach. Teraz wiem, że zamieniłbym, bo to jest normalne. I na pewno będę chciał walczyć i tym razem o medale. Już latem zapowiadałem, że moim celem na ten sezon jest Vancouver i złoto olimpijskie. Zdania nie zmieniłem. Niektórzy by się mogli spytać, dlaczego tak otwarcie mówię o tym, że właśnie teraz chcę walczyć o złoty medal, a wcześniej mówiłem tylko o oddawaniu dobrych skoków. Odpowiedź jest prosta: No, starzeję się! To są prawdopodobnie moje ostatnie igrzyska! Dlatego wszystko chcę postawić na jedną kartę. Poza tym dziennikarzom by się nie spodobało, gdybym znowu mówił, że jadę sobie po raz czwarty na olimpiadę powalczyć, czy oddać dwa skoki. Nie! Jadę walczyć o medal! I mam nadzieję, że wszystko się ułoży tak, że będę walczył o ten medal, a wiem, że jestem doskonale przygotowany. Zaszachowałeś konkurencję, bo ta wysoka forma nie przyszła na Zakopane, ani na Turniej Czterech Skoczni, tylko właśnie teraz, w odpowiednim momencie. Na skoczni widać, że jesteś pewien swoich umiejętności. - Cieszę się, że po raz pierwszy od dosyć dawna od dziennikarzy słyszę coś takiego, że widać u mnie na twarzy minę pewności. Wcześniej dostawałem różne komentarze, że widać, iż jestem niepewny na rozbiegu, że coś mnie cały czas gryzie, że czymś się denerwuję. Jestem doświadczonym zawodnikiem. Jeżeli forma mi przychodzi, to razem z nią też pewność siebie i satysfakcja ze swojego skakania. Razem z tym wszystkim odczuwam taką niesamowitą motywację do walki i oddawania coraz częściej dobrych skoków! Jeżeli nie ma tej formy, która eksploduje czasem niezależnie od ciebie, to można sobie trenować w nieskończoność. Jeśli zdobędziesz "złoto", powiesz: "To koniec skakania"? Tak po Sapporo zrobił Wojciech Fortuna. - Na pewno zdobycie złotego medalu byłoby idealnym momentem na zakończenie kariery, tylko co bym powiedział wtedy tym tysiącom kibiców, którzy w Zakopanem w tym roku byli i jak tylko się dowiedzieli, że mam zamiar skończyć karierę, to wręcz na kolanach mnie prosili: "Panie Adamie! Niech pan nie kończy tej kariery! Niech pan skacze! My zawsze na zawody pana przyjedziemy!"? ADAM: Kariery nie skończę, bo kibice nie pozwolą! Dmuchajcie w telewizory! Jak reagowałeś na opinie z początku sezonu, że Adam Małysz się skończył? - Po pierwsze, nie czytam gazet i informacje, że się skończyłem nie interesują mnie, a doskonale wiem, że kibice są ze mną. I to jest najważniejsze. Oni mnie nigdy nie zawiedli. Jak się czujesz z tym, że oczekiwania w Polsce są bardzo rozbudzone? Mówi się nawet o pięciu medalach! O Tobie, Justynie, Tomaszu Sikorze. Gdyby się udało ich tyle zdobyć bylibyśmy potęgą w sportach zimowych. - Na pewno każdy by sobie marzył, żeby taki scenariusz się zrealizował. Medalowe aspiracje mamy nie tylko ja, Justyna, czy Tomasz, ale i wszyscy, którzy jadą na olimpiadę. Po to się w pocie czoła przygotowuje do tak ważnego sezonu, żeby walczyć o medal. Bądźmy szczerzy, zawodnicy, którzy jadą na igrzyska olimpijskie nie myślą tak: "Będę reprezentantem Polski na igrzyska olimpijskie i już jest wszystko OK". Nie, to nie jest prawda. Każdy jedzie po to, żeby spróbować zdobyć medal. Wiara czyni cuda. Jeżeli ktoś głęboko wierzy w swoją szansę, to nawet czasem może być niezbyt dobrze przygotowany, ale ta wiara może mu pomaga i osiąga sukces. Tym bardziej, że igrzyska przeważnie rządzą się swoimi prawami i często na nich wygrywają takie osoby, które nie są faworytami. Nie bałeś się, że w Whistler przyjdzie skakać na sztucznym śniegu, bo w pewnym momencie problemy ze śniegiem były tam ogromne? W Vancouver padał ostatnio deszcz, a w Whistler deszcz ze śniegiem - Nie wiem nawet, czy mają w tam igielit, a nawet gdyby mieli, to nie sądzę, żeby MKOl pozwolił im go użyć na igrzyskach. Raczej naciskałby na to, żeby organizatorzy za wszelką cenę, nie wiadomo skąd, ale ten śnieg "wytrzasnęli". Adam: Mam marzenie - usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego! Czujesz presję? - Zawsze jest presja. Ona czasem pomaga, a czasem przeszkadza. Ja jestem jednak doświadczonym zawodnikiem, to są moje czwarte igrzyska, więc swoje już na pewno przeżyłem. Z jednej strony to, że jestem już starym zawodnikiem nie ułatwia mi życia, a z drugiej - pomaga mi doświadczenie, którego nabrałem po tylu latach startów. Wiem jak się zachowywać, co robić przed samymi konkursami. Wiem też, na czym stoję, wiem na co mnie stać i jaką mam wartość. Jestem bardzo spokojny i doskonale przygotowany. Potrzeba mi tylko szczęścia, świeżości w nogach i będziemy walczyć! Główni konkurenci do walki o medale? - Simon Ammann, Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern, Anders Jacobsen - oni wszyscy ostatnio w pucharze świata byli bardzo groźni. Podkreślam jednak - to olimpiada, a na niej zawsze dochodzi do niespodzianek. Mam nadzieję, że tym razem, to ja ją sprawię! Prorokiem jednak nie jestem. Zamierzam się za to skoncentrować na sobie, na oddaniu dwóch bardzo dobrych skoków. Ostatnio w Europie skakaliśmy na konkursach nocnych. Na olimpiadzie będą dziennie, więc do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Jeśli jest się w formie, to żadne okoliczności nie są w stanie ci przeszkodzić. ADAM OCENIA KONKURENTÓW: Rozmawiał: Michał Białoński <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/vancouver-2010-konkurs-skokow-k-95,1880">NA RELACJĘ NA ŻYWO ZAPRASZA INTERIA.PL! POCZĄTEK KONKURSU - GODZ. 18.45</a> CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://vancouver.interia.pl/wiadomosci/news/tajner-adam-odzyska-blysk-i-bedzie-wygrywal,1438601,6608">TAJNER: Adam odzyska błysk i będzie medal!</a> <a href="http://vancouver.interia.pl/news/adam-mialem-oczy-jak-ziemniaki,1438625">Adam po kwalifikacjach: Miałem oczy jak ziemniaki</a> <a href="http://vancouver.interia.pl/vancouver/news/dwudniowe-polowanie-na-malysza,1438241">"Przez dwa dni polowali na Adama!"</a> <a href="http://vancouver.interia.pl/vancouver/news/malysz-polecial-dalej-niz-rekord-skoczni,1438135">Małysz poleciał dalej niż rekord skoczni!</a> <a href="http://vancouver.interia.pl/wiadomosci/news/adam-malysz-najgorsze-ma-juz-za-soba,1436300,6608">Adam Małysz najgorsze ma już za sobą!</a> <a href="http://vancouver.interia.pl/wiadomosci/news/wolowski-malysz-reaktywacja,1434541,6608">Wołowski: Małysz - reaktywacja</a>