- Zepsułem drugi skok. Odbiłem się za wcześnie i za bardzo wyszedłem do przodu. Cóż po prostu za bardzo chciałem - stwierdził nasz najlepszy skoczek. Mistrzostwa świata w Oberstdorfie nie były udane dla Małysza jak i pozostałych polskich skoczków. - Przegraliśmy. Nie ma formy na wygrywanie. Szkoda, że przytrafiło się to akurat teraz, ale nic na to nie poradzę - przyznał. - W czwartek, po tym co pokazałem podczas treningu i kwalifikacji, byłem załamany swoimi poziomem. Myślałem, że z takimi skokami, to nie ma co pokazywać się w konkursie. Uratowała mnie żona i parę innych osób - przyjaciół. Powiedzieli mi, żebym się nie przejmował, że na tych zawodach życie się nie kończy . Wziąłem sobie do serca ich rady i zupełnie się wyluzowałem. W pierwszym skoku zupełnie nie zastanawiałem się nad tym, jak jadę po rozbiegu, jak się wybijam. I nagle proszę, trzecie miejsce. Kiedy zorientowałem się, jaka jest sytuacja po pierwszej serii, chyba trochę mną wstrząsnęło. Zorientowałem się, że mogę stanąć na podium i później przesadziłem - dodał Małysz. Reprezentant Polski mówił, że czuje już zmęczenie sezonem. - Ten rok jest bardzo intensywny, do tego te mistrzostwa świata strasznie się ciągną. Siedzimy tu dwa tygodnie, a na dodatek nic nie wychodzi. To bardzo dołujące - wyznał Małysz. Zobacz galerię zdjęć z narciarskich MŚ