"Tak zdecydował Hannu Lepistoe. Uznał, że jeszcze wiele konkursów w tym sezonie przede mną i warto trochę odpocząć, a nie tracić siły na podróżowanie w jednym dniu do Zakopanego i z powrotem do Wisły. Nie pozostało mi nic innego jak posłuchać trenera, usiąść przed telewizorem i z nieco innej perspektywy spojrzeć na mistrzostwa Polski" - powiedział Małysz na łamach "Przeglądu Sportowego". "Liczę, że ta przerwa w skakaniu zaowocuje podczas Turnieju Czterech Skoczni. Jadę nastawiony optymistycznie, bo moje skoki w Engelbergu nie były złe, a wierzę, że stać mnie na zdecydowanie więcej" - dodał nasz mistrz. Pod nieobecność Małysza tytuł mistrzowski zdobył Kamil Stoch. Największą niespodzianką zawodów na Wielkiej Krokwi było jednak drugie miejsce 13-letniego Klimka Murańki. "Zwycięstwo Kamila na pewno nie jest niespodzianką. Skakał najlepiej i wygrał zasłużenie. Mam nadzieję, że doda mu to wiary we własne siły i podbuduje psychicznie przez TCS. Dobre były też próby Klimka Murańki i Krzysia Miętusa, widać, że mają "obskakaną" Wielką Krokiew. Fajnie byłoby, aby teraz potwierdzili swoją formę w zawodach Pucharu Kontynentalnego i Pucharu FS. Byłem trochę zaskoczony dopiero dwunastym miejscem po pierwszej serii Marcina Bachledy, bo przecież jedzie z nami na TCS, ale w drugiej serii "Diabeł" skoczył już zdecydowanie lepiej. Niech to będzie optymistyczny akcent przed zawodami w Oberstdorfie - ocenił Małysz.