Najlepszy polski skoczek rozpoczął rywalizację w Turnieju Czterech Skoczni od 13. miejsca w Oberstdorfie. - Myślę, że ten pierwszy skok był całkiem przyzwoity, ten drugi też wydawał mi się niezły, ale przy tylnym wietrze trudno jest daleko odlecieć - relacjonował swoje skoki trzykrotny mistrz świata. - Mam pewne cele, które teraz realizuję, czyli ćwiczę dojazd oraz odbicie, i na pewno muszę do tego spokojnie podchodzić, bo jeśli będę za nerwowo to robił, to później w konkursie to nie wychodzi - uspokajał kibiców Adam Małysz. - Ci, którzy prowadzili po pierwszej serii, mieli troszkę szczęścia, bo gdy skakali, była cisza i można było sporo odlecieć. Inni mieli dosyć silny wiatr z tyłu i była różnica widoczna, prawie po 10 metrów - wyjaśniał skoczek z Wisły, który zwycięzcy pierwszego konkursu nie stawia w gronie faworytów do wygrania całego turnieju. - Ahonen nie skacze w tym momencie tak dobrze, żeby ciągle wygrywać. Na pewno lepszą formę prezentują obecnie Kuettel, Janda, nieobliczalny Uhrmann i Widhoelzl, który przed pierwszą serią wystraszył się wiatru i niepotrzebnie zmienił kombinezon. Myślę, że Austriak w kolejnych konkursach będzie bardzo groźny - podsumował Adam Małysz.