Małysz po dwóch seriach mistrzostw świata w lotach narciarskich rozgrywanych w austriackiej miejscowości Bad Mitterndorf jest dopiero 24. Wyżej od trzykrotnego mistrza świata plasuje się Robert Mateja, który jest 17. - Robert się odnalazł. To widać po jego zachowaniu, bo chodzi uśmiechnięty. W jego przypadku zwykle było tak, że na treningach spisywał się dobrze, a potem w zawodach strasznie się spalał i osiągał słabe wyniki. Teraz trzyma równą formę - skomentował Małysz występ kolegi z reprezentacji. - Moje piątkowe skoki były całkiem przyzwoite, jeśli chodzi o wybicie z progu. Nie czułem jednak swobody w powietrzu, cały czas coś mnie spinało, przez co nie mogłem powalczyć o odległość - tłumaczył skoczek z Wisły. - Wiem, na czym mam skupić szczególną uwagę, jednak na "mamucie" trudno poprawić rzeczy, które u mnie szwankują. Na tak dużej skoczni wychodzi każdy błąd - dodał Małysz.