Dla Małysza jest to drugi tytuł mistrzowski i trzeci medal MŚ w karierze. Pierwsze złoto Polak wywalczył dwa lata temu w Lahti, gdzie wygrał konkurs na średniej skoczni. W historii startów reprezentacji Polski na MŚ w narciarstwie klasycznym to 10. zdobyty krążek i szósty w skokach. Poza Małyszem medale w tej konkurencji zdobywali: Stanisław Marusarz (srebro, 1938), Antoni Łaciak (srebro, 1962) i Stanisław Gąsienica-Daniel (brąz, 1970). Niesłychanie dramatyczna była końcówka II serii, ale okazała się dla nas niezwykle szczęśliwa. Słabszy skok oddał 4. po I serii Sven Hannawald. Niemiec wylądował na 125 metrze i ostatecznie zajął 7. lokatę. Startujący po nim Noriaki Kasai był znacznie lepszy - 130,5 m dało mu prowadzenie. Japończyk nie cieszył się jednak nim zbyt długo. Na rozbiegu stanął Małysz i nasz as nie zawiódł. Wybił się jak z katapulty i leciał, leciał... aż doleciał na 136. metr. Polak otrzymał wysokie noty - piątka arbitrów oceniła ten skok na 19 pkt. Wszystko zależało od liderującego po I serii Matti Hautamaeki. Fin skoczył jednak 2,5 m bliżej od Adama i nawet wyższe noty za styl (wszyscy sędziowie po 19,5 pkt) nie pozwoliły zabrać złota naszemu rodakowi. Fin uzyskał łączną notę o 2,5 pkt niższą od Małysza, który jest także nowym rekordzistą skoczni w Predazzo. W I serii Polak za skok na odległość 134 m otrzymał notę 143,2 pkt i tracił do Hautamaekiego 0,5 pkt. Fin uzyskał taką samą odległość co Małysz. Skoczek z Wisły wyprzedzał Noriaki Kasai o 6,4 pkt oraz o 8,6 pkt Niemca Svena Hannawalda. W pierwszym skoku Małysz bardzo dobrze wyszedł z progu i do końca walczył o odległość. Mimo nie najlepszego lądowania otrzymał wysokie noty, a polski sędzia Jerzy Pilch dał mu za styl 20 punktów. Słabo spisał się wicelider PŚ, Andreas Widhoelzl. Austriak po pierwszej serii zajmował dopiero 11. miejsce. Do drugiej serii zakwalifikował się również Marcin Bachleda, który wylądował na 119. metrze i z notą 112,7 pkt. uplasował się na 22. pozycji. W drugiej serii zawodnik z Zakpanego skoczył już słabiej (112,5 m) i w końcowej klasyfikacji zajął 27. lokatę. Robert Mateja i Tomisław Tajner znaleźli się poza pierwszą "30". Obaj skoczyli po 109 metrów i otrzymali takie same noty - 92,7 pkt. Pierwsza seria okazała się pechowa dla jednego z faworytów - Janne Ahonena. Fin po skoku na odległość 120 m przewrócił się i ostatecznie sklasyfikowany został na 35. pozycji, tuż przed Tajnerem i Mateją. <A href="http://sport.interia.pl/msnarty/wyniki?id=1832">Zobacz wyniki konkursu na skoczni K-120</a>