- Wczoraj skakałem poprawnie. To nie było oczywiście nic wielkiego, ale jest lepiej. W turnieju wypadłem kiepsko, zresztą jak cała nasza ekipa - mówił Małysz. - Teraz chcę odpocząć. Pojadę do domu, a jak dojdę do wniosku, że nie chce mi się już tak bezczynnie siedzieć, to... wybiorę się na skocznię. Najlepiej skakałoby mi się w Zakopanem, ale wiadomo, że tam nie miałbym spokoju. Może Ramsau... Najważniejsze, żeby wrócił mi "power" sprzed roku czy dwóch - dodał Małysz.