Czekającym na rozmowę dziennikarzom nasz mistrz kazał trochę poczekać. - Nie podejdę teraz, bo jestem chory - powiedział tuż po swoim skoku w serii finałowej. Do przedstawicieli mediów Małysz wyszedł kwadrans po konkursie, ubrany w ciepłą kurtkę i czapkę. "Orzeł z Wisły" był podbudowany swoim występem. - Przerwa w startach i skoki u Hannu przyczyniły się pozytywnie do zmiany mojego nastawienia do skoków. Dzięki temu moje skoki są wyraźnie lepsze - zwraca uwagę Małysz. Adama ucieszyła obecność aż 10 polskich zawodników w konkursie. - Pod tym względem to dla nas historyczny konkurs. Wszystkim nam, także kolegom z innych krajów startuje się tu znakomicie. Kibice stwarzają doskonałą atmosferę - podkreśla aktualny mistrz świata. Treningi pod okiem byłego szkoleniowca sprawiły, że w mediach od razu pojawiły się pogłoski o stworzeniu teamu, który będzie czuwał nad formą skoczka. - Na razie stworzenie takiego teamu nie wchodzi w grę, ale pozostajemy w stałym kontakcie z trenerem Lepistoe - wyjaśnia Małysz. Maciej Borowski, Łukasz Piątek Zakopane