- Dookoła mnie jest mnóstwo doradców. Nawet do mojego domu przyjeżdżają ludzie, którzy mówią, że są aeorodynamikami, psychologami, fizjologami, biochemikami i chcą mi za wszelką cenę pomóc - dodał trzykrotny mistrz świata. - A ja ich przecież nie mogę słuchać... Jakiś czas temu dzwoniła do mnie pewna pani, podająca się za energoterapeutkę, informując, że przyczyną mojej słabszej dyspozycji jest żyła wodna, jaka przepływa pod domem w Wiśle i że nie mogę tam mieszkać - mówił Małysz. - Ciężko by było stosować te wskazówki. Musiałbym chyba wpaść w głęboką panikę, żeby próbować wszystkich środków, jakie sugerują mi ci ludzie - podkreślił Małysz.