- Podeszliśmy do rywala z dużym szacunkiem, mimo że oni tydzień temu przegrali z Legią 0:4. Kluczem do zwycięstwa była nasza agresywna gra. Od początku meczu narzuciliśmy Zagłębiu swój styl, a efektem tego były dla nas bramki - powiedział Patryk Małecki. W meczu z Zagłębiem poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa, ale nie uważa, że to tylko jego zasługa. - Paweł Brożek dzisiaj nie strzelił, ale świetnie podawał. To mnie się udało strzelić dwa gole i cieszę się z tego bardzo, ale Paweł także bardzo dużo pracował na boisku. Pawłowi potrzebna jest jedna bramka i wtedy się odblokuje. Podkreślę raz jeszcze - gdyby nie podania Pawła, tych bramek by nie było. Drugi gol ustawił mecz i od tego momentu kontrolowaliśmy grę. Najważniejsze, że jedziemy do Krakowa z kompletem punktów. Podopieczni Macieja Skorży już w pierwszej połowie prowadzili 2:0, a po przerwie dobili rywala jeszcze dwoma golami. Widać gołym okiem, że zawodnicy chcą zmazać plamę, jaką dali w meczu z Levadią. - Nasze ambicje są podrażnione i w każdym meczu chcemy pokazać, że spotkanie z Levadią to był wypadek. Udowodniliśmy dzisiaj, że jesteśmy najlepsi w Polsce i mam nadzieję, że nadal tak będzie. Do sezonu jesteśmy przygotowani bardzo dobrze, a po naszych poczynaniach na boisku widać głód gry - zakończył Patryk Małecki. Łukasz Piątek, Lubin Czytaj także: Brożek: Szkoda, że tak późnoKLIKNIJ