Znakomity występ Mai w Pekinie, zwieńczony zdobyciem srebra, ucieszył największego zapaleńca w promocji kolarstwa w Polsce, Czesława Langa. Lang i jego Langteam mogą być dumni tym bardziej, że robią niemało w kierunku rozwoju kolarstwa MTB nad Wisłą. Właśnie w organizowanych przez firmę pana Czesława Bank BPH Grand Prix MTB i Skandia MTB Maratonie formę mogą szlifować nasze "góralki" na czele z Mają Włoszczowską i Aleksandrą Dawidowicz. - Od ponad 13 lat organizujemy już wyścigi na rowerach górski. Maja przyjechała do nas po raz pierwszy jeszcze jako dzieciak. Zresztą podobnie było z Anią Szafraniec, czy Olą Dawidowicz - opowiada nam Czesław Lang. - Żeby zachęcić młodego do uprawiania sport, to trzeba mu coś zaoferować. I my to zrobiliśmy. Dyscyplina rozwija się bardzo dobrze, a myślę, że po tym medalu do kolarstwa górskiego będzie się garnęło jeszcze więcej ludzi. Lang poznał Maję, gdy była jeszcze młodziczką. - Mała, delikatna, subtelna i skromna dziewczyna. Wie, czego chce. Potrafi postawić sobie cel i konsekwentnie go realizować, a to w sporcie jest bardzo ważne - podkreśla pan Czesław. Przypomina też, że Włoszczowska po krótkim okresie występów wywalczyła mistrzostwo świata juniorów, a później dwukrotnie wicemistrzostwa globu wśród seniorek. - Maja jest niebywale utalentowana, a do tego mądra. Potrafiła połączyć sport z nauką - z trudnymi studiami o profilu matematycznym na Politechnice Wrocławskiej - zaznacza Czesław Lang. Zaledwie tydzień temu Maja miała wystartować na organizowanym przez pana Czesława Bank BPH Grand Prix MTB w Jeleniej Górze. Maja stawiła się nawet na Szybowcowej Górze, ale z powodu deszczowej aury wspólnie z trenerem Piątkiem postanowiła odwołać start. - Przygotowania do Pekinu trwały długo i gdyby było ciepło, to nawet mimo deszczu start w Jelenie mógłby pomóc naszym reprezentantkom. Nie udało się do niego doprowadzić z powodu ziąbu, ale grunt, że i bez tego jest medal Mai i dobry występ Oli - cieszy się Lang. Szef Langteamu ma nadzieję, że teraz jeszcze łatwiej będzie mógł się przebić do mediów z promocją kolarstwa zarówno szosowego, jak i górskiego. - Zwłaszcza z tym drugim było bardzo ciężko. Gdy zaczynaliśmy organizować wyścigi MTB od serii Bieszczady Tour, większość ludzi w Polsce nie wiedziała, jak wygląda rower górski. Dotarcie do mediów z tą dyscypliną było ciężkie, a bez tego nie ma promocji i rozwoju - wspomina Lang i sporą radość dostarcza mu fakt, że teraz Skandia MTB Maratonach startują tysiące ludzi w różnym wieku. To wróży bardzo dobrze kolarstwu górskiemu. Michał Białoński