Po przegranych kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Londynie w kraju podniosły się głosy, że należałoby dokonać zmian w sztabie szkoleniowym reprezentacji piłkarzy ręcznych. Na poniedziałek zaplanowano zebranie zarządu Związku Piłki Ręcznej w Polsce, który ma podjąć decyzje co dalej z drużyną narodową. Majorek docenia dokonania "Orłów Wenty", ale doradza skupienie się na jednej pracy - w reprezentacji. Łączenie obowiązków w klubie Vive Targi Kielce, który oczekuje wyników na najwyższym poziomie z Ligą Mistrzów włącznie, z pracą z kadrą, jest jego zdaniem niezwykle trudne. "Jestem zachwycony tym, czego dokonał ze swoim sztabem i zawodnikami. Piłka ręczna rozwijała się, nadeszły wielkie sukcesy, o których nie sposób zapomnieć. Sama zmiana trenera nie wiem czy coś pomoże. Jeśli mógłbym coś doradzić, to namawiałbym i Bogdana i działaczy związku, żeby się zastanowili, czy nie powinien się skupić na jednym dziele - reprezentacji, i nie łączył tych obowiązków z pracą w klubie" - wyjaśnił Majorek. Niektórzy zarzucają Wencie (prowadzi kadrę od 2004 r.), że zbyt rzadko wprowadzał do drużyny nowych zawodników, a bazował na starych, wypróbowanych w bojach szczypiornistach. "Ja się mu wcale nie dziwię. Trudno jest zmieniać ekipę w krótkim okresie. Były mistrzostwa Europy, potem kwalifikacje olimpijskie, w planach był start na igrzyskach w Londynie, a zespół czekają niedługo eliminacje do mistrzostw świata. Przed każdą z tych imprez ma drużynę do dyspozycji tylko na kilka dni, w trakcie których przeprowadza dosłownie kilka treningów. Chciał starszymi zawodnikami dostać się na olimpiadę. Po niej miałby cztery lata na spokojne zmiany. Kilka minut w meczu z Serbią w Alicante spowodowało, że do Londynu nie pojadą. Szkoda, że tak się stało" - dodał Majorek. Trener brązowych medalistów olimpijskich nie potrafi wskazać następców Wenty. "Nie widzę nikogo, kto mógłby sobie teraz poradzić z reprezentacją. Najłatwiej jest zmienić szkoleniowca. A jak i to nie wyjdzie? Podoba mi się, że związek nie podejmował pochopnych decyzji, pod wpływem emocji, tylko dał sobie czas na przemyślenie pewnych spraw" - dodał. Najlepszym rozwiązaniem - zdaniem Majorka - byłoby skupienie się Bogdana Wenty tylko na pracy z reprezentacją. "Niemożliwe jest doskonale robić dwóch rzeczy jednocześnie. Żaden człowiek nie wydoli prowadzić silną drużynę klubową i w tym samym czasie silną kadrę. Nawet silny Bogdan tego nie wytrzymał" - zakończył. Mieszkający obecnie w Tarnowie 74-letni Majorek prowadził drużynę "Biało-czerwonych" w latach 1972-1976 wraz z Januszem Czerwińskim i w latach 1976-1978 z Ignacym Pazurem. Zanim sięgnął po olimpijski brąz doprowadził swoich podopiecznych do czwartego miejsca w MŚ w 1974 roku. W 1978 roku zaliczył szóstą lokatę MŚ. Później pracował m.in. z reprezentacją Luksemburga oraz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Obecnie nadal działa w środowisku, m.in. pomaga szkolić juniorów.